W połowie kwietnia krakowski sąd wydał list żelazny dla poszukiwanego międzynarodowym listem gończym Misztala, co gwarantuje mu odpowiadanie z wolnej stopy do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. By taki list uzyskać Misztal musiał wpłacić milion złotych poręczenia majątkowego.
Sąd zobowiązał Misztala, by stawiał się na każde wezwanie prokuratury i sądu oraz nie utrudniał postępowania.
"Czynności z udziałem pana Misztala - przedstawienie zarzutów i przesłuchanie - zaplanowaliśmy na 7 i 8 maja. Taki termin wyznaczyliśmy, aby zawiadomienia o tym zdążyły dotrzeć do podejrzewanego i jego obrońców, tak by miał w pełni zagwarantowane prawo do obrony" - powiedział we wtorek PAP naczelnik wydziału zamiejscowego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Krakowie prok. Marek Wełna.
Jeśli podejrzewany nie stawiłby się w tym terminie groziłaby mu utrata poręczenia majątkowego.
Misztal 23 kwietnia - kilka dni po wystawieniu przez sąd listu żelaznego - przyleciał do Polski z USA. Jak zapewniał czuje się niewinny i chce wyjaśnić całą sprawę. We wtorek obrońca Misztala mec. Michał Gąsecki powiedział PAP, że jego klient przyjedzie w środę do Krakowa i stawi się w prokuraturze.
Prokuratura ma formalnie przedstawić Misztalowi zarzuty kierowania działalnością zorganizowanej grupy przestępczej, zajmującej się w latach 2003-2006 na terenie Krakowa, Łodzi i innych miejscowości m.in. handlem fałszywymi fakturami i wyłudzeniami podatkowymi na kwotę ponad 2 mln zł. Wcześniej uchyli poszukiwania Misztala międzynarodowym listem gończym.
Postępowanie w sprawie nieprawidłowości podatkowych wszczęto po kontroli przeprowadzonej przez Urząd Kontroli Skarbowej w spółce Misztala. Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Misztalowi zarzutów bezpośrednio po wygaśnięciu jego mandatu. Ale byłego posła nie było w miejscu zamieszkania, nie stawiał się też w prokuraturze. Dlatego 14 grudnia ub. roku krakowski sąd - na wniosek prokuratury - wydał postanowienie o aresztowaniu Misztala na 14 dni od momentu zatrzymania. Na tej podstawie prokuratura mogła wydać list gończy.
Były poseł (najpierw Samoobrona, później bezpartyjny), przebywający w USA i posiadający amerykańskie obywatelstwo kilkakrotnie przekładał swój przylot do Polski. Ostatecznie jego obrońcy złożyli wniosek o wydanie listu żelaznego za poręczeniem w wysokości 100 tys. zł. Sąd uznał, że to kwota zbyt niska i wyznaczył milion złotych poręczenia.
pap, ss