Rzecznik praw leworęcznych

Rzecznik praw leworęcznych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wkrótce parlament i rząd zastąpi rzecznik praw wszystkich


Liga broni! Liga radzi! Liga nigdy cię nie zdradzi!" - wołały feministki w filmie "Seksmisja". Fikcja staje się rzeczywistością - kobiety wychodzą z podziemia. Urzędowych reprezentantów mają też już dzieci, chorzy i uczniowie, do niedawna miały także rodziny, z czego wynika, że ostatnie rządy zajmowały się głównie prowadzeniem korespondencji z rzecznikami. To nic, że istnieją konstytucja, kodeks karny i kodeks cywilny, wedle których każdy jest równy wobec prawa i każdy może w sądzie dochodzić swoich praw.
W imię równości i innych ważnych wartości, na przykład dobrego samopoczucia, w Polsce powstają specjalne prawa i instytucje - osobne dla każdej grupy społecznej. Tak rodzi się nowa demokracja, w której pojęcia prawicy i lewicy pójdą do lamusa. Istotniejsze będą podziały na kobiety i mężczyzn, młodych i starych, zdrowych i chorych, chudych i grubych, owłosionych i łysych. Kurs na polityczną superpoprawność zostanie uwieńczony powołaniem rzecznika praw leworęcznych.

Przedwyborcze ciacho
"Kobiety głosują na kobiety!" - takie hasło rzuciły przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi panie z Parlamentarnego Koła Kobiet. W lutym 2001 r. zawiązała się Przedwyborcza Koalicja Kobiet, która działała na rzecz wyboru kobiet - bez względu na ich partyjną przynależność, gdyż poglądy dotyczące progów podatkowych czy wysokości stóp procentowych są sprawą drugorzędną wobec kobiecych problemów. Podczas kampanii wyborczej PKK zorganizowała nawet w Warszawie festyn pod nazwą (jakże adekwatną) "Ciacho przedwyborcze". Walka o lepszy los kobiet przyniosła rezultaty - poselskie diety pobierają 93 posłanki.

Rodzina, ach rodzina
Należy odrzucić podejrzenia, jakoby parlamentarzystkom chodziło o łatwiejszą reelekcję. U podłoża ich walki leży przeświadczenie, że kobiety są tak znakomicie predysponowane do życia publicznego, iż należy je traktować wyjątkowo.
A walka trwa od dawna. W 1991 r. powstało Koło Parlamentarne Kobiet, w kolejnych kadencjach przekształcone w Parlamentarną Grupę Kobiet. Obecnie tworzy ją 71 pań z SLD, UP i Samoobrony. Przewodzi im Dorota Kempka, senator (lub, jak mówią feministki, senatorka) z listy SLD. Innym polem szlachetnej, bezinteresownej walki były kolejne rządy. W gabinecie Włodzimierza Cimoszewicza urzędowała Jolanta Banach, która brała pieniądze z państwowej kasy jako pełnomocnik rządu ds. rodziny i kobiet, czyli pełnomocnik niemal wszystkich Polaków.
W rządzie Jerzego Buzka potraktowano sprawę rodzin i kobiet po męsku - posadę pełnomocnika otrzymał Kazimierz Kapera: jako mężczyzna reprezentował tylko rodziny (dodatkowo był przewodniczącym Polskiej Federacji Stowarzyszeń Rodzin Katolickich). Tak się złożyło, że Kapera wolał wspomagać finansowo inne niż Banach organizacje, na przykład Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Też był więc atakowany, a wśród protestujących wyróżniała się Izabela Jaruga-Nowacka, przewodnicząca Ligi Kobiet Polskich, która zarzucała pełnomocnikowi chęć upolitycznienia organizacji pozarządowych. "Nie chcemy być ani AWS, ani SLD" - podkreślała przewodnicząca ligi. Dziś jest ona posłanką z listy SLD-UP i pełnomocnikiem rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn (czyli równego statusu wszystkich) w gabinecie Leszka Millera.

Różowe okulary
"Sekretarkę lub sekretarza zatrudnię"; "kopalnia poszukuje górników lub górniczki"; "przedszkole przyjmie do pracy przedszkolankę lub przedszkolanka"; "klub go-go zatrudni osobę do wykonywania striptizu" - czy takie ogłoszenia będziemy wkrótce czytać? Wszak zgłoszony przez Parlamentarną Grupę Kobiet projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn zakłada wprowadzenie zakazu "formułowania ofert pracy w sposób stawiający w uprzywilejowanej sytuacji kandydata jednej płci". Poza dwupłciowymi ofertami PGK chce, aby stanowiska w urzędach publicznych i mandaty parlamentarne były dzielone pół na pół: połowa dla kobiet, połowa dla mężczyzn.
Żeby mężczyźni łatwiej dostrzegli uroki kobiecości, Izabela Jaruga-Nowacka rozdała ministrom przywiezione ze Szwecji "okulary równości". Ponadto pełnomocnik(-czka) publicznie wytknęła Tadeuszowi Iwińskiemu, sekretarzowi stanu, operowanie lewą ręką pod żakietem polskiej tłumaczki w Barcelonie. Z kolei Barbara Labuda, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, zorganizowała konferencję "Wizje ekonomii humanistycznej".
W zabytkowych murach prezydenckiego Belwederu jedna z prelegentek zgłosiła rewolucyjną propozycję, aby zmienić sposób obliczania PKB, wliczając do niego wartość pracy domowej kobiet. Zapewne wszystkie gospodynie domowe z radością przyjmą informację, na co idą pieniądze wpłacane przez nie i ich mężów do urzędów skarbowych. Otóż idą one na lepsze życie kobiet walczących o lepsze życie kobiet.

Rzecznikomania
Parlament złożony z lewicy, prawicy i kobiet nie rozwiąże jednak problemów wszystkich dyskryminowanych grup społecznych. Dla nich stworzono inne instytucje, których szefowie wyręczają rząd, a ich okólniki
- ustawy. Na przykład w kwietniu tego roku Paweł Jaros, powołany przez poprzedni Sejm na stanowisko rzecznika praw dziecka, uczestniczył w konferencji "Czego oczekują dzieci od nowego parlamentu i rządu?". W konferencji brała udział między innymi Partia Dzieci i Młodzieży. Rzecznik Jaros działa niezwykle energicznie. W styczniu urządził w swoim warszawskim biurze konferencję "Pomoc dziecku w rodzinie bezrobotnej", a w marcu uczestniczył w spotkaniu Europejskiej Sieci Rzeczników Praw Dziecka, które dla urozmaicenia odbyło się w Paryżu. Rzecznik może więcej, bo rząd zajmuje się tylko rządzeniem, a parlament tylko stanowieniem prawa. "Mogę się zwrócić do rzecznika praw obywatelskich o podjęcie sprawy, z którą się do niego zwrócę, a ten jest zobowiązany zająć się tą sprawą. W ten sposób pośrednio mogę korzystać z jego uprawnień" - tłumaczył nieco zawile w jednym z wywiadów rzecznik praw dziecka. Możliwości instytucjonalnego podziału społeczeństwa wedle interesów poszczególnych grup nie są jeszcze wyczerpane. Dlatego w regionalnych kasach chorych zatrudnionych jest siedemnastu rzeczników praw pacjenta. Jeżeli chory jest niezadowolony z usług lekarza, to nie musi zmieniać go na innego. Wystarczy, że uda się z petycją do rzecznika.

Bogata Afryka, biedna Ameryka
To dzięki rzecznikowi praw dziecka zniknie problem seksualnego wykorzystania dzieci w rodzinach. Rzecznicy praw pacjenta w większym stopniu niż wolny rynek usług medycznych wpłyną na poprawę lecznictwa. Zwiększenie liczby posłanek pozwoli skończyć z przemocą w rodzinie, handlem żywym towarem i bezrobociem wśród kobiet. Na razie jest kiepsko, bo w polskim Sejmie kobiety mają dopiero 20 proc. mandatów. Wiele jest do nadrobienia - w Mozambiku tamtejsze damy obsadziły aż 30 proc. miejsc w parlamencie, a na Kubie - 27 proc. I tak wyprzedzamy jednak Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, gdyż w Izbie Gmin kobiety zdobyły 18 proc. miejsc, a w amerykańskiej Izbie Reprezentantów paniom przypadło tylko 14 proc. mandatów.
W ogóle USA to kraj nieprzyjazny demokracji: nie ma tam rzeczników praw dziecka, praw ucznia, praw pacjenta, nie ma nawet prawa o równym podziale mandatów czy Komisji Trójstronnej. Jest to bowiem oszczędny kraj, którego obywatelom nie mieści się w głowach, aby publiczne pieniądze przeznaczać na opłacanie rzeczników praw, o które można się upomnieć w sądach z konstytucją w ręku. A przecież powoływanie instytucji rzeczników przynosi same oszczędności. Polacy to udowodnią, powołując rzecznika praw wszystkich, który oprze swą działalność na prawie wszystkich do wszystkiego, co pozwoli zlikwidować parlament, rząd i sądy powszechne.
Więcej możesz przeczytać w 20/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.