Przemawiając we wtorek w Miami na Florydzie, głównym skupisku kubańskich imigrantów, republikański senator powiedział, że sam będzie utrzymywał ścisłe embargo, dopóki kubańscy komuniści nie zwolnią więźniów politycznych i nie zorganizują wolnych wyborów pod kontrolą międzynarodową.
Kubańska diaspora na Florydzie w większości stanowczo sprzeciwia się rozluźnieniu amerykańskich sankcji wobec Kuby. Jest też przeciwna rozmowom amerykańskiego prezydenta z Castro, zanim ten nie poczyni zasadniczych kroków na rzecz liberalizacji politycznej.
Na wzmiankę McCaina, że Obama chce bez warunków wstępnych rozmawiać z Castro, zebrani w Miami zareagowali buczeniem pod adresem czarnoskórego senatora z Illinois.
Kubańczycy na Florydzie stanowią ważny blok wyborczy, mogący zadecydować o wyniku wyborów prezydenckich w tym stanie. Floryda należy do grupy tzw. swing states, czyli stanów uważanych w wyborach za przysłowiowy języczek u wagi.
W wyborach w 2000 r. doszło tam do bezprecedensowego sporu o rezultat głosowania między ówczesnym kandydatem GOP George'm W. Bushem, a jego demokratycznym oponentem, wiceprezydentem Alem Gore. Sąd Najwyższy rozstrzygnął go na korzyść Busha, dzięki czemu został on prezydentem.
McCain poprzednio krytykował Obamę za zapowiedź bezwarunkowych rozmów z prezydentem Iranu Mahmudem Ahmadineżadem, który wzywa do unicestwienia Izraela.
ab, pap