Przedstawiciele ministerstw: edukacji, pracy i finansów oraz sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Michał Boni mają wziąć udział w piątkowym spotkaniu negocjacyjnym z kierownictwem ZNP. Pomysł zorganizowania negocjacji to efekt poniedziałkowego spotkania kierownictwa ZNP z Bonim.
"Rozmawialiśmy przede wszystkim na temat emerytur nauczycielskich i płac w oświacie. Piątkowe spotkanie zaproponował pan minister Boni. On też będzie jego gospodarzem" - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Według Boniego, zaproszenie oświatowych związkowców do rozmowy m.in. na temat emerytur to dobry pomysł w sytuacji, kiedy toczą się negocjacje z różnymi grupami zawodowymi w sprawie emerytur pomostowych. Przy okazji będzie też można porozmawiać o przyszłorocznych wynagrodzeniach dla nauczycieli.
"Chcemy dyskutować rozwiązania możliwe do wdrożenia, czyli takie, które będą respektowały z jednej strony ograniczenia związane z makroekonomiczną sytuacją, z budżetem na przyszłe lata, a z drugiej przedstawiane przez środowiska nauczycielskie oczekiwania" - powiedział PAP Boni.
"Będziemy szukali jakiegoś kompromisu. To bardzo żmudne zadanie, wymaga dokładnej analizy oraz dobrej woli z obu stron" - dodał i zastrzegł, że negocjacje nie zakończą się na jednym spotkaniu. W piątek najprawdopodobniej ustalony zostanie harmonogram kolejnych spotkań. Wypracowanie konkretnych rozwiązań może potrwać, jak przypuszcza Boni, kilka tygodni.
Z kolei minister edukacji narodowej Katarzyna Hall powiedziała w Poznaniu podczas wielkopolskiej debaty o edukacji, że postulaty związkowców już są omawiane.
"Rozmowy na temat postulatów związkowców prowadzone są w komisji trójstronnej. Wiem też, że odpowiedzialna za kontakty ze związkowcami minister (Krystyna Szumilas - PAP) prowadziła rozmowy indywidualne na ten temat" - powiedziała minister Hall.
Hall zapewniła, że część postulatów nauczycieli będzie zrealizowana. "Pracujemy nad systemem płac, który zachęcałby młodych nauczycieli do wybierania tego zawodu. Obecnie dysproporcje w zarobkach młodych i starszych stażem nauczycieli są zbyt duże" - powiedziała minister Hall. Pytana o emerytury, wyraziła opinię, że o długości pracy nauczycieli powinny decydować kryteria zdrowotne.
Prezes ZNP natomiast oświadczył w poniedziałek po południu, że rozmowy, owszem, toczą się, ale Hall w nich nie uczestniczy. "Dotychczas minister Hall nie pojawiła się na żadnym posiedzeniu Zespołów Trójstronnej Komisji, w tym również na tym, kiedy omawiany był rządowy projekt ustawy o emeryturach pomostowych" - podkreślił.
We wtorek ma być przeprowadzony w szkołach, przedszkolach i innych placówkach oświatowych jednodniowy ogólnopolski strajk organizowany przez ZNP. Według związkowców, chęć udziału w nim zadeklarowało około 70 proc. placówek. Na wtorek ZNP zapowiedziała ogólnopolski strajk nauczycieli. Według ZNP, weźmie w nim udział 70 proc. szkół i przedszkoli. Nauczyciele apelują do rodziców, by nie przyprowadzali dzieci do tych placówek.
Strajk nauczycieli poparli w poniedziałek politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD), Socjaldemokracji Polskiej (SdPl) i Partii Demokratycznej (PD). "Na edukacji, dzieciach i nauczycielach nie wolno oszczędzać" - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej w Warszawie lider SLD Wojciech Olejniczak. Jego zdaniem, wzrost wynagrodzeń nauczycieli jest nieadekwatny do wzrostu kosztów utrzymania.
Według posłanki koła SdPl-Nowa Lewica Bożeny Kotkowskiej, nie może być tak, aby nauczyciel-stażysta, rozpoczynający pracę, zarabiał 900 zł netto. Jak dodała, jeśli pracownicy oświaty nie będą mieli zagwarantowanych godziwych płac, będą wyjeżdżać za granicę. "Nauczyciele (...) to polska inteligencja, którą naprawdę trzeba dobrze, godziwie wynagradzać" - przekonywała na wspólnej konferencji polityków SdPl i PD.
Lider Socjaldemokracji Marek Borowski skrytykował minister edukacji Katarzynę Hall za chęć wprowadzenia bonu edukacyjnego, który - jego zdaniem - doprowadzi do eliminacji wielu szkół i zróżnicowania szans edukacyjnych młodzieży. Wytknął jej też brak należytego przygotowania systemu edukacji do obniżenia wieku szkolnego do sześciu lat. Według lidera SdPl, może się okazać, że dla 6-latków, które pójdą do szkoły, zabraknie nauczycieli i sal do prowadzenia zajęć.pap, em