Jeśli Guinness rekord zatwierdzi, wejdą do historii, detronizując Niemców, którzy ściskali sobie dłonie o pół godziny krócej.
Reguły Guinnessa są dość proste: nie trzeba patrzeć sobie w oczy; wystarczy podać sobie ręce i bez przerwy poruszać nimi w górę i w dół. Przewidziano oczywiście krótkie przerwy na wizyty w toalecie.
Gdy zapadł zmrok, Whittaker i Jens kontynuowali bicie rekordu w hotelowym barze, oczywiście przy drinkach. Na koniec zafundowali sobie butelkę musującego wina.
"Uwierzcie, to nie zabawa - opisywał potem swe wrażenia Whittaker. - Jestem trochę zmęczony, mam zmęczone ramię. Prawdę mówiąc, jest to wyjątkowo bolesne".
Whittaker przyznał, że wertował księgę Guinnessa w poszukiwaniu rekordu, który byłby w stanie pobić. "Nie pobiję rekordu świata w biegu na 100 metrów, ale pomyślałem, że ten rekord mógłbym pobić" - opowiadał prasie, wyjaśniając, jak wpadł na pomysł ściskania dłoni.
ab, pap