"Byłoby to potwierdzenie teorii, że niestety zbyt wiele osób pracuje w strukturach państwa, które uważają, że cel uświęca środki, a tak nie można" - podkreśliła Pitera.
Jak dodała, sama sprawa "jest kolejną, która wychodzi na światło dzienne i nie ostatnią". "Poczekajmy, aż wszystkie one zostaną ujawnione i podjęte będą działaniem w celu ich wyjaśnienia" - zaznaczyła Pitera.
W czwartek "Gazeta Wyborcza" i Radio ZET podały, że w akcję Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeciwko posłance Sawickiej wplątano Federalne Biuro Śledcze. "Gdy Amerykanie dowiedzieli się, że ich pomoc wykorzystano do rozgrywki politycznej, ograniczyli współpracę z CBA" - napisała "GW".
"Gazeta Wyborcza" napisała, że FBI przygotowało część tzw. legendy wykorzystanej przy sprawie Beaty Sawickiej. "Dzięki tym dokumentom agenci CBA mogli udawać przedstawicieli firmy Avantis. Gdyby Sawicka chciała sprawdzić tę spółkę dowiedziałaby się, że w USA taka firma rzeczywiście istnieje" - podkreśliła "GW".
CBA w przesłanym PAP oświadczeniu podkreśliło, że "utrzymuje różne formy kontaktów ze służbami wielu krajów, współpraca ta jest ciągle rozwijana i układa się na bardzo dobrym poziomie". Biuro dodało, że w każdym przypadku takiej współpracy "nie informuje o jej zakresie i szczegółach, bo może to stwarzać niebezpieczeństwo dla funkcjonariuszy i godzi w interes państwa".
W październiku ubiegłego roku funkcjonariusze CBA zatrzymali Beatę Sawicką, wówczas posłankę PO, w momencie, gdy przyjmowała łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Sawicka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia.
Według dwóch niezależnych źródeł, na które powołuje się "GW" i Radio ZET, FBI również m.in. skierowało do współpracy z CBA swojego agenta, który przed burmistrzem Helu odgrywał amerykańskiego biznesmena.
ab, pap