Drugie miejsce zajął partner Polaka z zespołu Niemiec Nick Heidfeld. Na trzeciej pozycji uplasował się Anglik David Coulthard z teamu Red Bull.
W ubiegłym roku podczas wyścigu w Montrealu Kubica miał groźny wypadek. Przy prędkości ponad 220 km/h uderzył w bandę, bolid został poważnie rozbity, kierowca został odwieziony śmigłowcem do szpitala.
Na szczęście Polak nie odniósł żadnych groźnych obrażeń, następnego dnia po wypadku wyszedł ze szpitala, ale komisja medyczna FIA nie dopuściła go do startu w wyścigu o Grand Prix USA, który odbył się w tydzień później.
W niedzielę, w swoim drugim starcie w Montrealu, Robert Kubica odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w mistrzostwach świata Formuły 1.
Po starcie Polak utrzymał się na drugim miejscu, prowadził Brytyjczyk Lewis Hamilton (McLaren-Mercedes), który przed GP Kanady był liderem w klasyfikacji generalnej.
Przez pierwsze 15 okrążeń sytuacja w czołówce wyścigu nie zmieniała się. Prowadził Hamilton, Kubica jechał na drugiej pozycji tracąc do lidera początkowo około 3 sekund, później przewaga Brytyjczyka zaczęła minimalnie rosnąć. Trzeci był Fin Kimi Raikkonen (Ferrari), czwarty Niemiec Nico Rosberg (Williams), piąty Hiszpan Fernando Alonso (Renault), szósty Brazylijczyk Felipe Massa (Ferrari).
Na 17 okrążeniu na torze pojawił się safety car po wypadku, jakiemu uległ Niemiec Adrian Sutil (Force India). Jego uszkodzony bolid trzeba było usunąć z toru.
Gdy samochód bezpieczeństwa zjechał z toru pięciu kierowców prowadzących w wyścigu zjechało do boksów, aby zatankować samochody. Jako pierwsi boksy opuścili Kubica i Raikkonen, ale nie mogli od razu wyjechać na tor i włączyć się do walki, gdyż przy wyjeździe ze strefy serwisowej było zapalone czerwone światło.
W momencie gdy Polak i Fin zatrzymali swoje bolidy, wyjeżdżający z boksu jako trzeci Hamilton nie zahamował i uderzył w tył samochodu Raikkonena. To nie był jedyny "dzwon" - w samochód Hamiltona jeszcze lekko uderzył Niemiec Nico Rosberg (Williams).
Bolidy Hamiltona i Raikkonena zostały poważnie uszkodzone, obaj kierowcy musieli zrezygnować z jazdy.
Po wyjeździe na tor Kubica był 9. ale na czele byli zawodnicy, którzy jeszcze nie tankowali samochodów. Gdy oni zaczęli zjeżdżać, Polak powoli awansował, a na 41. okrążeniu wyprzedził swojego partnera z zespołu Nicka Heidfelda, który miał do pełna zatankowany samochód i wymienione opony. Było pewne, że już nie będzie do boksu zjeżdżał.
Kubica natomiast musiał bolid zatankować i zmienić opony. Polak po wyprzedzeniu Heidfelda początkowo nie mógł jechać z maksymalną prędkością, gdyż przed nim jechał Niemiec Timo Glock (Toyota), którego trudno było wyprzedzić.
Dopiero gdy Glock zjechał na tankowanie Kubica mógł pojechać zdecydowanie szybciej. Praktycznie na każdym okrążeniu toru nadrabiał po dwie sekundy, w efekcie zjeżdżając na tankowanie na 48. okrążeniu miał nad Heidfeldem ponad 25 s przewagi. To wystarczyło, po zatankowaniu i zmianie opon Kubica wyjechał na tor przed drugim kierowcą BWM-Sauber i prowadzenie utrzymał do mety.
Dzięki wygranej w GP Kanady Robert Kubica objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.ab, pap