Decyzja Brytyjczyka o karnym dała Austrii remis (1:1) wywołując ostre kontrowersje i ogromne wzburzenie tak trenera Leo Beenhakkera, jak i polskich kibiców.
Webb zarządził rzut karny za faul w polu karnym Mariusza Lewandowskiego, tj. pociągnięcie za koszulkę Austriaka Sebastiana Proedla.
"Podjąłem tę decyzję, ponieważ nie miałem wątpliwości co do oceny sytuacji. Mam nadzieję, że ci którzy oglądają powtórki widzą, że była ona słuszna. Natomiast gol dla Polski został zdobyty ze spalonego. To był nasz błąd. Oglądaliśmy powtórki, by takiego błędu nie popełnić ponownie. Nie jesteśmy nieomylni. Sędziowie zawsze powinni robić swoje i nie ulegać presji. Trzeba mieć grubą skórę" - powiedział 36-letni Webb.
Dzień po meczu, 13 czerwca, Europejska Unia Piłkarska (UEFA) uznała za właściwą kontrowersyjną decyzję angielskiego arbitra, ale mimo to polskie media i kibice nie zaprzestały krytyki arbitra.
"Wiem, że opinie były wypowiadane na gorąco, po meczu, w wielkich emocjach i tak naprawdę nie znaczą tego, co wypowiedziano. Taka krytyka to nic nowego. Większość kibiców to przecież porządni ludzie. Nie otrzymałem żadnych pogróżek i nie obawiam się o nic" - powiedział Webb.
Webb, który debiutuje w imprezie tej rangi, w środę poprowadzi mecz grupy D Grecja - Hiszpania. Spotkanie nie będzie obciążone tak ogromną presją jak mecz Polska - Austria, bo Hiszpanie są pewni udziału w ćwierćfinałach, a Grecy - mistrzowie z 2004 roku - wiedzą, że po tym spotkaniu żegnają się z Euro 2008.pap, em