Rice zapowiedziała też, że Stany Zjednoczone będą zabiegać o nową rezolucję ONZ w sprawie Zimbabwe.
W czwartek Korei Północna dostarczyła z dużym opóźnieniem raport na temat swego programu nuklearnego, do czego zobowiązała się w ramach sześciostronnego porozumienia, przewidującego pomoc w zamian za rozbrojenie.
Według pani Rice, KRLD w dalszym ciągu jednak nie rozproszyła obaw Stanów Zjednoczonych o to, że rozpowszechnia technologię nuklearną i wzbogaca uran w celach zbrojeniowych. "Jak dotąd nie mamy odpowiedzi na żadną z tych wątpliwości" - powiedziała Rice na wspólnej konferencji prasowej w ministrem spraw zagranicznych Korei Południowej Ju Miung Hwanem.
Wyraziła nadzieję, że KRLD dotrzyma swych zobowiązań, a "musi to doprowadzić do rezygnacji z wszystkich programów, broni i materiałów".
Według pani Rice, Stany Zjednoczone podejmą w przyszłym tygodniu starania dotyczące nowej rezolucji ONZ ws. Zimbabwe, która stanowiłaby "mocny komunikat perswazyjny" pod adresem prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabe.
"Przedstawicielstwo amerykańskie przy ONZ pracuje wraz z innymi partnerami nad następnymi etapami, a zwłaszcza nad treścią rezolucji, którą Rada Bezpieczeństwa mogłaby przyjąć" - powiedziała pani Rice, określając piątkowe wybory w Zimbabwe jako "szalbierstwo".
Rządzący nieprzerwanie od 28 lat prezydent Zimbabwe Robert Mugabe zdecydował, że wbrew naciskom międzynarodowym, apelom o odłożenie głosowania i rezygnacji głównego rywala z opozycji Morgana Tsvangiraia, druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się zgodnie z planem.
Rada Bezpieczeństwa ONZ wyraziła "głębokie ubolewanie" z powodu takiej decyzji władz Zimbabwe. W oświadczeniu podkreślono, że wybory odbyły się mimo braku warunków, które zapewniałyby przeprowadzenie ich "w sposób wolny i uczciwy". Członkowie Rady Bezpieczeństwa zapowiedzieli, że powrócą do sprawy sytuacji w Zimbabwe w najbliższych dniach.
ab, pap