W wywiadzie dla telewizji informacyjnej N24 Merkel zaznaczyła, że sytuacja wokół Traktatu w Polsce, Czechach i Niemczech jest całkowicie odmienna.
"Ratyfikacja w Polsce jest na tym samym etapie co w Niemczech: obie izby parlamentu zaakceptowały traktat. Chodzi teraz o to, kiedy prezydent złoży pod nim swój podpis" - powiedziała niemiecka kanclerz.
Jak dodała, Czesi jeszcze w ogóle nie rozpoczęli procesu ratyfikacyjnego, ale zapewnili, że uczynią to, gdy tylko tamtejszy trybunał konstytucyjny wyda orzeczenie.
Według pani kanclerz decyzja prezydenta Niemiec Horsta Koehlera o wstrzymaniu się z podpisaniem traktatu do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny "nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek wątpliwościami co do oceny traktatu".
Zdaniem Merkel prezydent nie chce jedynie w żaden sposób irytować Trybunału w Karlsruhe, w którym na rozpatrzenie czekają skargi przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu, złożone przez polityka CSU Petera Gauweilera oraz Lewicę.
"Jestem optymistką - oświadczyła Merkel. - Ważne jest, byśmy po koleżeńsku poszukali drogi wspólnie z naszymi irlandzkimi partnerami".
"Obecne traktaty nie pozwalają na optymalną pracę w UE, dlatego potrzebujemy nowego traktatu, a dla mnie jest to nadal Traktat Lizboński" - powiedziała niemiecka kanclerz.
pap, keb