"Bardzo złą, krecią robotę zrobiła minister Fotyga, która bez żadnych upoważnień ani konsultacji z rządem poleciała z jakąś bliżej nieokreśloną misją do USA. Śmiem twierdzić, że ona jest tak naprawdę przyczyną zaostrzenia stanowiska Stanów Zjednoczonych" - powiedział Chlebowski w niedzielę w radiu ZET, w audycji "Siódmy dzień tygodnia".
"Kiedy Amerykanie zobaczyli, że w jakimś sensie z Polski jest dwugłos być może wtedy zmienili swoje podejście na bardziej ostre, wtedy nacisnęli. Bardziej ostre to takie, które nie daje gwarancji zwiększenia bezpieczeństwa naszego kraju" - podkreślił polityk PO. Dodał, że ma na myśli kwestię modernizacji armii polskiej i stacjonowania rakiet Patriot na terytorium Polski.
W miniony piątek premier Donald Tusk oświadczył, że Polska nie otrzymała satysfakcjonujących gwarancji bezpieczeństwa w negocjacjach ws. tarczy. Zaznaczył jednak, że negocjacje z Amerykanami nie zakończyły się i Polska nadal czeka na odpowiedź strony amerykańskiej na postulat zwiększenia bezpieczeństwa naszego kraju.
Ze źródła w administracji amerykańskiej PAP dowiedziała się w piątek, że strona amerykańska zaoferowała Polsce "rotacyjne stacjonowanie" rakiet obronnych Patriot. Miałby one pozostawać w Polsce przez miesiąc każdego kwartału, z możliwością przedłużenia ich stacjonowania w przyszłości na stałe. Premier mówił z kolei, że obecność tego uzbrojenia - czasowa i zagwarantowana tylko na jeden rok - nie wzmacnia naszego poczucia bezpieczeństwa.
Według szefa zarządu głównego PiS Joachima Brudzińskiego, również gościa radia ZET, słowa Chlebowskiego na temat Fotygi świadczą o wykorzystywaniu negocjacji ws. tarczy do doraźnych sporów politycznych.
"Odnoszę wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z próbą sprowadzenia tej niezwykle ważnej dla Polski sprawy, jaką jest lokalizacja na naszym terytorium tarczy antyrakietowej do doraźnej politycznej walki na arenie wewnątrzkrajowej" - zaznaczył.
"Jeżeli słyszę, że szefowa Kancelarii Prezydenta robiła w USA +krecią robotę+ to zastanawiam się czy pan Chlebowski jest w najlepszej kondycji" - mówił Brudziński. I pytał: "czy pan nie wie, że prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i taki jest porządek konstytucyjny w naszym państwie?".
"My uważamy, że lokalizacja na terytorium Polski tarczy leży w naszym interesie i sam fakt tej lokalizacji stanowi, iż my na trwałe, na najbliższe kilkadziesiąt lat wpiszemy się w bardzo ścisły sojusz z największym demokratycznym mocarstwem" - zaznaczył poseł PiS.
Zdaniem Chlebowskiego podczas piątkowego spotkania prezydenta z szefem MSZ Radosławem Sikorskim Lech Kaczyńki "chciał skonfrontować te informacje, które miał od minister Fotygi i faktyczne zapisy umowy, którą negocjuje polski rząd". "Jestem pewny, że prezydent miał od swojego ministra zupełnie inne informacje, skoro mówi się, że było przygotowywane orędzie prezydenta na ten wieczór" - podkreślił.
"Gdyby prezydent nie podzielał zdania premiera, rządu, ministra SZ, że to nie jest dobra dla Polski umowa, jestem pewny, że tego wieczoru by wystąpił i odniósł się do tej całej sytuacji" - podkreślił szef klubu PO.
Chlebowski dopytywany, czy amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice przyjedzie do Polski, powiedział, że "tylko wtedy, gdy USA rzeczywiście spełnią takie warunki, które są do zaakceptowania przez polski rząd". "Więc te warunki negocjacyjne muszą zdecydowanie ulec poprawie i chyba tylko wtedy ta wizyta jest możliwa" - zaznaczył.
Według nieoficjalnych doniesień mediów amerykańska sekretarz stanu miała przyjechać do Warszawy 10 lipca.
Szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak powtórzył, że SLD jest przeciwny instalacji elementów tarczy w Polsce. "Trzeba pamiętać o tym, że nieprzychylna jest część przynajmniej UE dla tego typu instalacji w Europie, a przecież my żyjemy tu i teraz w Europie i powinniśmy mieć również na uwadze opinie naszych sąsiadów" - mówił.
Z kolei szef klubu PSL Stanisław Żelichowski zaznaczył, że "jak najbardziej wskazane jest", by polski rząd domagał się od Amerykanów gwarancji bezpieczeństwa, "tym bardziej, że Amerykanie mają tę cechę, że dostają zaniku pamięci i nie pamiętają co obiecali". "Mieliśmy parę razy takie przykłady" - dodał.
pap, net