Miodowicz powiedział na konferencji prasowej w Kielcach, że jego decyzja jest nieodwołalna - pozostanie na stanowisku najwyżej do końca lipca. Dodał, że wyznaczy osobę z zarządu regionu, która będzie pełniła obowiązki szefa partii do czasu wyłonienia nowego przewodniczącego.
"Nigdy nie twierdziłem, że jestem przyrośnięty do stołka przewodniczącego" - oznajmił. Zapowiedział, że będzie służył Platformie i "realizował się jako poseł".
W piątek media podały, że 10 z 14 powiatowych zarządów PO w regionie podjęło uchwałę dotyczącą zjazdu nadzwyczajnego partii. Niektórzy członkowie PO mieli zarzucać Miodowiczowi przede wszystkim autorytaryzm. Pojawiały się także zarzuty związane z trwającą w świętokrzyskim sejmiku koalicją PO-PSL-PiS.
Na godzinnej konferencji poseł odpierał stawiane mu zarzuty. Podkreślił, że decyzje podejmowały w głosowaniu zarząd i rada partii, a decyzje personalne - w głosowaniu tajnym. Poseł zarzucił niektórym działaczom swojej partii hipokryzję.
Poinformował, że rada partii podjęła w marcu decyzję o wyeliminowaniu PiS z koalicji w sejmiku województwa i on podjął "konstruktywne i owocne" rozmowy z PSL w tej sprawie. Jego zdaniem PiS powinno zostać wyeliminowane z koalicji, gdyż członkowie zarządu województwa wywodzący się z tej partii są wobec zarządu nielojalni.
Według Miodowicza "liderami związku zawiązanego na rzecz podważenia funkcjonowania zarządu regionalnego" PO są wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Zdzisław Wrzałka oraz poseł Artur Gierada, obaj z PO. Zarzucił im, że podejmowali działania pozastatutowe.
"Doszło do zaskakujących, trudnych wcześniej do przewidzenia zachowań, działań i przedsięwzięć zaaranżowanych i prowadzonych przez wicemarszałka województwa pana Zdzisława Wrzałkę. Działań zaskakujących, bo dających rezultat obrony obecności PiS w koalicji samorządowej" - powiedział poseł.
Według Miodowicza, w regionalnej Platformie konieczna jest interwencja władz krajowych partii. Działaniom naprawczym powinno towarzyszyć oczyszczenie części struktur z osób podejrzanych o popełnienie przestępstw pospolitych - jego zdaniem warto w takich sytuacjach zawiesić swoją działalność w PO.
"Należy też wyjaśnić sytuację, którą stworzył w regionie pan Zdzisław Wrzałka i zastanowić się, czy nie utracił zdolności wiarygodnego reprezentowania PO w zarządzie województwa, bo działania jego są całkowicie sprzeczne z linią, którą realizuje PO w kraju i w regionie wobec PiS" - oznajmił Miodowicz.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że rezygnacja Miodowicza to strata dla Platformy. "Mamy do czynienia z pewnym konfliktem w tym regionie. Chcemy zrobić wszystko, żeby ten konflikt zażegnać, żeby Platforma w Świętokrzyskim działała w pełnej zgodzie. Być może to są pobudki rezygnacji Miodowicza" - zaznaczył.
Przyznał też, że nie wie, kto zastąpi Miodowicza na funkcji szefa PO w województwie świętokrzyskim. Jak dodał, zdecyduje o tym regionalny zjazd nadzwyczajny partii.
"Myślę, że to decyzja oczekiwana przez większość członków PO w regionie świętokrzyskim" - skomentował rezygnację Miodowicza Zdzisław Wrzałka. Jego zdaniem układ koalicyjny z PiS trwa za sprawą posła Miodowicza, który "nieudolnie" rozmawiał z PSL-em o zmianie koalicji i nie angażował się w te rozmowy.
Zdaniem Wrzałki, Miodowicz próbuje w jego osobie znaleźć kozła ofiarnego. "Poseł Miodowicz zachował się na pewno honorowo i dobrze, że taką decyzję podjął. Wszystkie struktury tego oczekiwały" - powiedział poseł Artur Gierada.
Podkreślił, że nie był inicjatorem uchwał podejmowanych przez organizacje powiatowe. Według niego jest to oddolna reakcja na politykę prowadzoną ostatnio przez Miodowicza.
Gierada powiedział, że niejednokrotnie pozwolił sobie na krytykę działań przewodniczącego, ale robił to w sposób otwarty, wewnątrz partii, "z otwartą przyłbicą i nie po kątach". Jego zdaniem Miodowicz autokratycznie sterował PO, był biernym politykiem, jeszcze kiedy rządziło PiS, i prowadził również mało ofensywną politykę, kiedy rządzi PO.ab, pap