"Rosja mruczy i warczy"

"Rosja mruczy i warczy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Kto ma za sąsiada niedźwiedzia, ten musi się liczyć z tym, że sąsiad ten albo mruczy, albo warczy - w ten sposób marszałek Sejmu Bronisław Komorowski odniósł się do treści wtorkowego oświadczenia rosyjskiego MSZ.

Rosja zapowiedziała we wtorek, że jeśli Amerykanie rzeczywiście rozpoczną budowę systemu strategicznej obrony przeciwrakietowej u rosyjskich granic, to Moskwa "będzie zmuszona zareagować nie środkami dyplomatycznymi, lecz militarno-technicznymi".

Zapowiedź taką zawierało oświadczenie rosyjskiego MSZ, opublikowane wkrótce po podpisaniu we wtorek przez USA i Czechy porozumienia w sprawie budowy na czeskim terytorium radaru amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

"Kto ma za sąsiada niedźwiedzia, ten musi się liczyć z tym, że albo mruczy, albo warczy (...), trzeba nauczyć się z tym żyć albo się bać" - powiedział Komorowski pytany na środowym briefingu o oświadczenie rosyjskiego MSZ.

"Ja zawsze proponuję taką zasadę, że nie należy się bać, a należy się uczyć żyć z tym faktem" - dodał marszałek.

Komorowski ocenił, że Polska "pod rządami premiera Donalda Tuska, polska polityka zagraniczna kierowana przez ministra Sikorskiego, jest właśnie taką polityką".

Czyli - jak mówił marszałek - "przyjmujemy do wiadomości, że takie są obyczaje naszego sąsiada wschodniego, zabiegamy o nasze polskie interesy zarówno u tego sąsiada, jeśli wchodzą one w grę, ale zabiegamy również o to, by inne kraje (...) Stany Zjednoczone, które są gotowe ulokować w naszym kraju system antyrakietowy, uwzględniały również te pomruki rosyjskie".

W ocenie marszałka, oświadczenie rosyjskiego MSZ "to jest kolejny sygnał świadczący o tym, że rząd Donalda Tuska słusznie przyjął zasadę, że w zamian za polską zgodę na oczekiwania amerykańskie oczekuje większego zaangażowania strony amerykańskiej w rozwiązywanie problemów polskiego bezpieczeństwa".

"Te rosyjskie pomruki są dla mnie koronnym dowodem, że nie można stosować zasady, że się realizuje oczekiwania amerykańskie, nie uwzględniając ich skutków dla polskiego bezpieczeństwa" - mówił marszałek.

Jak dodał, ma nadzieję, że "te pomruki są słyszane również w Waszyngtonie a nie tylko w Warszawie".

ab, pap