Zgodnie z nowymi zasadami do założenia frakcji w nowej kadencji PE niezbędna będzie liczba 25 posłów pochodzących z 7 krajów członkowskich. Dziś ten pułap to 20 posłów reprezentujących minimum jedną czwartą liczby krajów UE (czyli 6 z 27).
"Za" głosowało 481 eurodeputowanych, przeciwnych było 203, w tym skrajna prawica.
"Te zasady, są po to, by uniemożliwić europarlamentarzystom, którzy dzielą te same przekonania, takich jak obrona tożsamości narodowej, zakładanie grup polityczny. To antydemokratyczne" - powiedział tuż na sesji PE przed głosowaniem francuski poseł Bruno Gollnisch z Frontu Narodowego.
Nowe zasady, gdyby teraz obowiązywały, wyeliminowałyby ze sceny politycznej PE głoszącą eurosceptyczne hasła frakcję Niepodległość i Demokracji (dziś 22 posłów, w tym wybranych z listy LPR). Lecz istnieć przestałaby także frakcja Unii na rzecz Europy Narodów (UEN), zdominowana przez polskich posłów z PiS, Samoobrony i PSL Piast. We frakcji zasiada co prawda 43 europosłów, ale z sześciu, a nie siedmiu krajów członkowskich.
Mimo to eurodeputowani PiS głosowali za zmianami - jak zapewnił PAP wiceprzewodniczący PE i rzecznik PiS Adam Bielan.
"Nie obawiamy się zmian, które zaczną obowiązywać w nowej kadencji. Po wyborach do PE z całą pewnością stworzymy grupę, w której zasiądą eurodeputowani więcej niż 7 narodowości" - powiedział PAP w środę Bielan.
Bielan liczy bowiem, że swoje od dawna głoszone zapowiedzi o wyjściu z największej frakcji chadeckiej EPL-ED (Europejskiej Partii Ludowej-Europejscy Demokraci) i przyłączeniu się do PiS potwierdzą konserwatyści brytyjscy i czeski ODS. Dodał, że rozmowy w tej sprawie toczą się także z partiami z innych krajów.
Z kolei "plotkami" nazwał informacje o ewentualnym odejściu z UEN do chadecji Włochów z Alleanza nazionale w celu dołączenia do Forza Italia, z którą zawarli sojusz w ostatnich wyborach parlamentarnych we Włoszech. O próbach odejściach Alleanza Nazionale do chadecji wielokrotnie pisała prasa włoska.
Przyjęcie nowych zasad to efekt porozumienia dwóch największych frakcji: chadeków (EPL-ED) i Partii Europejskich Socjalistów (PSE). Rzecznik frakcji socjalistycznej Dimitris Komodromos wprost powiedział na konferencji prasowej, że chodzi o to, by "uniemożliwić eurosceptycznym ekstremistom zakładanie frakcji i korzystanie z przypadających im z tego tytułu pieniędzy europejskiego podatnika".
Gdyby po wyborach grupie UEN nie udało się uzbierać posłów z 7 krajów, to będzie to oznaczać jej rozpad, a dla posłów PiS status niezrzeszonych. Chyba że wystąpią o przyjęcie do chadecji, w której PiS już kiedyś był.
"PiS już kiedyś był członkiem EPL (Europejskiej Partii Ludowej), więc być może będzie mógł wrócić. To zależy od EPL" - powiedziała rzeczniczka chadeków Eva Mitsopoulou.
Bielan tę perspektywę kategorycznie wykluczył.
"Nie prowadzimy z EPL żadnych negocjacji w tej sprawie, chociaż od momentu, kiedy wyszliśmy z EPL, o nas zabiegają" - powiedział. Tłumaczył, że to wykluczone ze względu na różnice programowe, a także ze względów etycznych: PiS nie chce zasiadać wraz z partią Eriki Steinbach w jednej grupie.
pap, keb