Projekt rezolucji popierają trzy kluby PO, PSL i Lewicy. Sprzeciwia mu się PiS, który - przed głosowaniem - protestował przeciwko rozszerzeniu porządku obrad.
Paweł Kowal z PiS chciał wiedzieć, jakie są konstytucyjne podstawy zajmowania się tego typu rezolucją. Podkreślał, że - zgodnie z Regulaminem Sejmu - kluby powinny mieć co najmniej 7 dni na zapoznanie się z projektem.
Kowal przypomniał też, że środowe słowa marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO), który wyjaśniając sprzeciw wobec sejmowej debaty na temat negocjacji w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej, mówił, że Sejm nie powinien być "zbiorowym lobbystą". "Czy pan marszałek nie powinien w równym stopniu troszczyć się o to, by Wysoka Izba nie wywierała nacisku tak i na rząd, jak i na urząd pana prezydenta" - pytał Kowal.
Jego klubowy kolega Zbigniew Girzyński przekonywał z kolei, że Sejm powinien zasięgnąć opinii MSZ zanim zajmie się projektem. Jak mówił do tej pory obowiązywał taki zwyczaj, jeśli Sejm zajmował się projektami uchwał dotyczącymi polityki zagranicznej. Zaznaczył, że dotychczas marszałek Sejmu był wierny temu zwyczajowi.
Komorowski odpowiadał, że Sejm zgodnie z Regulaminem może podjąć rezolucję "zawierającą wezwanie określonego organu państwa do podjęcia wskazanego w rezolucji jednorazowego działania", a o skróceniu 7-dniowego terminu na zapoznanie się z projektem decydują posłowie w głosowaniu.
"Doceniam troskę o moją wierność" - mówił marszałek, odpowiadając Girzyńskiemu. Zaznaczył, że on sam otrzymał "szybką, natychmiastową, pozytywną opinię" od szefa MSZ Radosława Sikorskiego o rezolucji.
Z Girzyńskim polemizował też Tadeusz Iwiński (Lewica). "Niech pan nie robi ludziom wody z mózgu, że jesteśmy niewolnikami procedur" - mówił do posła PiS. Według niego nie można dopuścić do wygłaszania z trybuny sejmowej wniosków, które "uderzają w suwerenność parlamentu". "To Sejm kontroluje rząd (...). Sejm jest suwerenny w swoich decyzjach i nie musi, ale może zasięgać opinii" - mówił Iwiński.
"Z żalem zauważam, że opinia pewnej gazety (...), że jest pan przykładem człowieka, który zna kilka języków, ale w żadnym nie ma nic do powiedzenia, jest prawdziwa" - odpierał słowa Iwińskiego Girzyński.
Projekt rezolucji już wcześniej uzyskał poparcie trzech klubów PO, PSL i Lewicy. Tekst dokumentu został opracowany w Prezydium Sejmu na podstawie projektów uchwał w sprawie Traktatu z Lizbony zgłoszonych przez koalicję i klub Lewicy. Projekt rezolucji przedstawi posłom wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO).
"Sejm, podkreślając, że decyzja dotycząca przyjęcia traktatu jest suwerennym rozstrzygnięciem każdego państwa członkowskiego UE, zwraca się do prezydenta o uwzględnienie woli obu izb parlamentu i o jak najszybsze zakończenie procesu ratyfikacji Traktatu z Lizbony, a także o czynne wspieranie jego ratyfikacji w pozostałych państwach członkowskich UE" - podkreślono w projekcie rezolucji.
Zdaniem posłów "Polska racja stanu wymaga silnej, demokratycznej i otwartej Unii Europejskiej". Jak oceniono w projekcie rezolucji "wejście w życie Traktatu z Lizbony przyczyni się do umocnienia i usprawnienia UE, a także umożliwi jej rozszerzenie i pozwoli na głębszą integrację", dlatego - podkreślono w rezolucji - "Sejm stoi na stanowisku, że proces ratyfikacji traktatu powinien być kontynuowany".
"Uchwalając 1 kwietnia 2008 roku ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację Traktatu z Lizbony, Sejm jednoznacznie opowiedział się za przyjęciem przez Polskę traktatu wynegocjowanego przez prezydenta" - czytamy w projekcie.
Ta inicjatywa to pokłosie niedawnej wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla "Dziennika" ocenił, że na razie - w świetle odrzucenia Traktatu Lizbońskiego w referendum w Irlandii - ratyfikowanie go w Polsce jest "bezprzedmiotowe". Później prezydent mówił, że jeżeli Irlandia zmieni zdanie i ratyfikuje traktat, ze strony Polski nie będzie najmniejszej przeszkody do ratyfikacji.
W kwietniu parlament upoważnił prezydenta do ratyfikowania Traktatu Lizbońskiego.
nd, pap