- Recesja. Bez dwóch zdań kryzys. No, kanał po prostu. Pamiętacie państwo, że pierwszym beneficjantem rządu Leszka Millera został pies rzecznika rządu, którego (psa, nie Tobera, choć Tobera zresztą też) zaczęto wozić ministerialną lancią. Oczywiście, nie było mowy o nadużywaniu stanowiska, bo zwierz płacił za wszystko z kieszonkowego. Ale ostatnio przyuważyliśmy, że psa wozi żona Michała Tobera całkiem prywatnym samochodem, a nie żadną lancią. Widać pieskowi na limuzynę zabrakło.
- Wszyscy oszczędzają, takie czasy. Minister kultury Andrzej Celiński wpadł do ulubionej restauracji Unii Wolności (to się nazywa siła etosu!), czyli do warszawskiego Flika. Wpadł nie sam, towarzyszyła mu prezenterka "Wiadomości" Jolanta Pieńkowska. Państwo pogaworzyli, podjedli, a jak przyszło do płacenia, to wzięli... fakturę! Zachodzimy w głowę, na kogo, ale jakby co, to spotkanie z Pieńkowską z pewnością przyniesie kulturze polskiej wielkie korzyści. Może wystąpi u Hoffmana w "Starej baśni"?
- Oszczędzać musimy, bo, wiadomo, wszystko wina Balcerowicza. Naród więc postanowił spontanicznie przeciwko Radzie Polityki Pieniężnej zaprotestować i stawił się w sile kilkuset opezetzetowców na pikietę. Naród nie za bardzo był w kursie i nie wiedział, czy złotówka ma być silna, a stopy wysokie, więc okrzyki wychodziły narodowi niemrawo, ale to pikuś. Ważne, że opezetzetowcy rząd wsparli. A rząd się wzruszył. Aha, wyjaśniamy, że opezetzetowcy to taka niegroźna sekta charakteryzująca się charyzmą, fatalnymi garniturami i chroniczną miłością do Leszka Millera.
- Z miłością, zwłaszcza między facetami, to się teraz nawet kryć nie wypada, od kiedy rządzona przez Sławka Zielińskiego Jedynka pokazuje w "Teleranku" gościa, który namawia dzieciaki do odwiedzania swojej strony internetowej. A na niej można głosować na najbardziej seksi chłopca, poczytać o "obciąganiu" i rozrywkach w męskiej toalecie. Pruderyjny "Super Express" od razu się rozdarł, że to demoralizacja. Zaraz, zaraz, przecież telewizja publiczna musi pełnić misję edukacyjną, prawda?
- No, to niektórzy się nie kryją. Wzruszony Jerzy Engel dziękował w telewizji (ale tym razem w Dwójce) wszystkim, którzy pocieszali go po wylaniu z roboty. "Najsłodszy telefon dostałem od pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego" - rozkleił się były trener. Nie wchodząc w słodycze relacji obu panów, podejrzewamy, że jeśli nawet Kwaśniewskiemu wybaczy żona, to nie daruje zazdrosny o męską przyjaźń Miller.
- Czy my moglibyśmy raz serio? Czekaliśmy na trzęsienie ziemi, że posypią się w telewizji głowy, a tu gucio. To takie jedno pytanko: co musiałby pokazać "Teleranek", żeby Sławek Zieliński i jego zastępcy stracili robotę? Odpowiedzi prosimy przesyłać na ul. Woronicza 17. Z dopiskiem: "Audiotele".
- Ludowcy tak sprytnie pokombinowali w radzie nadzorczej radia, że nie można wybrać nowego prezesa. Miałby nim być Andrzej Siezieniewski (SLD), co jest bez sensu, bo znacznie lepszy był stary prezes Ryszard Miazek (PSL), więc chłopi mają rację. I pat. Znaczy, nic nie można zrobić. To może by tak kompromis: Miazek zostaje, a Siezieniewskiego się przerzuci do Radia Maryja? Jakby co, Oleksy udzieli korepetycji z pacierza.
- W starożytnej mieścinie Płock ma powstać pomnik cokolwiek starożytnej organizacji ZMS. Organizacja była to słuszna, wychowała Leszka Millera i paru innych notabli, więc pomnik się należy. Jak się o tym dowiedziała warszawka, to w śmiech, ale tu się nie ma z czego śmiać. W końcu Płock to najbardziej doświadczone miasto w ostatnim ćwierćwieczu: najpierw katastrofalna powódź, potem kandydowanie Andrzeja Celińskiego...
- Z tym pomnikiem to większa rozróba. Okazało się, że ma być nie pomnik, lecz pomniczek, nie ZMS, ale jego patronatu nad budową rafinerii, a pomniczkowi patronatu patronuje nie premier, lecz co najwyżej płocki poseł SLD Andrzej Piłat. Jak się afera dalej rozkręci, to pewnie i on umyje ręce. Jak oni wszyscy, ci Piłaci.
- Bo premier to ma teraz większe zmartwienia na głowie, więc nie o patronatach nad pomniczkami myśli. Według sondaży, już 51 proc. rodaków ma go serdecznie dosyć. Panie Leszku, głowa do góry! Znowu pan jest lepszy od Buzka. On do takiego stanu dochodził znacznie dłużej.
Więcej możesz przeczytać w 27/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.