Pomorski skarbnik PO, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, chciał dostać dwa mieszkania. Jedno dla kolegi, drugie dla mamy. Dla siebie nic nie chciał, bo taki bardziej bezinteresowny jest. Od Julki z PO chciał. Julka – czy jakoś tak podobnie (to blond, ale jednak chłopak jest) – nie chciał mu dać, a nawet go nagrał. Wygląda na to, że pan Jacek karierę polityczną może zwijać, ale za to na Grammy się załapie.
A propos nagrań, to Radek Sikorski vel Snobissimo też chciałby karierę w eterze zrobić i żąda, by kancelaria prezydenta upubliczniła nagranie jego ostatniego występu dla Lecha Kaczyńskiego. Ponoć cienko śpiewał, ale Farinelli właśnie na tym karierę zrobił.
Na razie kancelaria odmawia, bo jeszcze nie dogadała się z Sikorskim na temat warunków kontraktu. Nie wiadomo, czy Radziowi wystarczy, by nagranie ot tak wyemitować, czy domaga się od razu złotej płyty.
A nagrany Radzio miał powiedzieć naszej ulubionej Ance Fotydze, że „można być prezydentem, ale można być też chamem". To prawda. Radek już wybrał.
Jak przystało na sezon ogórkowy, nasiliły się dyskusje, kto po wakacjach poleci z rządu. Sprawa nie jest przesądzona, bo niby Kopacz i Hall na pewno, ale skąd oni jakieś babki do rządu wezmą? Może Julke? Sławka Julke lub Pitere Julke?
Tak, wiemy, że powinno być i Julkę, i Piterę, ale ona ma teraz większe problemy na głowie. Oto jakiś bezczelny obywatel z Mazur (notatka na marginesie: sprawdzić, czy nie Niemiec) zażądał raportu pani Piterowej o CBA i nieuświadomiony sąd uznał, że ma do tego prawo. Teraz rządowi prawnicy muszą wynaleźć ileś tam kruczków, bo inaczej Tusk będzie musiał ujawnić efekty wielomiesięcznej pracy pani minister. Panie Donaldzie, jest okazja! Z tego, co wiemy, Mazurskie Lato Kabaretowe odbywa się na przełomie lipca i sierpnia.
Co do meritum zaś, to apetyt na posadę ministra ma Janusz Piechociński (PSL), który chętnie zająłby się autostradami. Biorąc pod uwagę, że notowania obecnego ministra Cezarego Grabarczyka na dworze Tuska to „dno i dwa metry mułu" – jak obrazowo przekonywał nas jeden z dworzan – PO chętnie przehandlowałaby ten resort. Jest jeden problem – na stołek dla Piechocińskiego nie chce się zgodzić Pawlak. Może by to oni rozstrzygnęli po swojemu? Panowie, broń biała (sztachety) czy biopaliwa?
A propos pracy, to Tomasz Wołek ciągle szuka.
Z kolei jeśli chodzi o resort pracy, to miałby on przypaść w udziale Michałowi Boniemu. Byłby to jasny sygnał, że PO bardzo poważnie traktuje swe postulaty deubekizacyjne. Tak, byłby to bardzo czytelny Znak.
Skoro ogórki na działce i w prasie, to nie może zabraknąć naszych notowań kancelaryjnych. Ponoć obecnie minister Sławomir górą, a minister redaktor Arabski doliną. Źli ludzie mówią nawet (ale akurat za to nie bierzemy odpowiedzialności), że jesienią tego ostatniego dosięgną wykopki.
Tym bardziej że od starego kumpla Jacka odciął się kolega Donald. A pan Julke w nagrodę zostanie olimpijczykiem. Ma wystąpić w Pekinie w kadrze strzelców w konkurencji strzelanie do sylwetki biegnącego dzika. W roli dzika.
Mało tego, na pana Julke nasłano Julkę Piterę, która ma wszystko sprawdzić. Głównie ma sprawdzać tych, co sprawdzają Karnowskiego. No przyda się ktoś na miejscu, coby kolegów premiera bezkarnie nie obrażano. Na razie dba o to „Wyborcza", co dzień przekonując, że Karnowski to lilija. Chcą molo wydzierżawić?A propos nagrań, to Radek Sikorski vel Snobissimo też chciałby karierę w eterze zrobić i żąda, by kancelaria prezydenta upubliczniła nagranie jego ostatniego występu dla Lecha Kaczyńskiego. Ponoć cienko śpiewał, ale Farinelli właśnie na tym karierę zrobił.
Na razie kancelaria odmawia, bo jeszcze nie dogadała się z Sikorskim na temat warunków kontraktu. Nie wiadomo, czy Radziowi wystarczy, by nagranie ot tak wyemitować, czy domaga się od razu złotej płyty.
A nagrany Radzio miał powiedzieć naszej ulubionej Ance Fotydze, że „można być prezydentem, ale można być też chamem". To prawda. Radek już wybrał.
Jak przystało na sezon ogórkowy, nasiliły się dyskusje, kto po wakacjach poleci z rządu. Sprawa nie jest przesądzona, bo niby Kopacz i Hall na pewno, ale skąd oni jakieś babki do rządu wezmą? Może Julke? Sławka Julke lub Pitere Julke?
Tak, wiemy, że powinno być i Julkę, i Piterę, ale ona ma teraz większe problemy na głowie. Oto jakiś bezczelny obywatel z Mazur (notatka na marginesie: sprawdzić, czy nie Niemiec) zażądał raportu pani Piterowej o CBA i nieuświadomiony sąd uznał, że ma do tego prawo. Teraz rządowi prawnicy muszą wynaleźć ileś tam kruczków, bo inaczej Tusk będzie musiał ujawnić efekty wielomiesięcznej pracy pani minister. Panie Donaldzie, jest okazja! Z tego, co wiemy, Mazurskie Lato Kabaretowe odbywa się na przełomie lipca i sierpnia.
Co do meritum zaś, to apetyt na posadę ministra ma Janusz Piechociński (PSL), który chętnie zająłby się autostradami. Biorąc pod uwagę, że notowania obecnego ministra Cezarego Grabarczyka na dworze Tuska to „dno i dwa metry mułu" – jak obrazowo przekonywał nas jeden z dworzan – PO chętnie przehandlowałaby ten resort. Jest jeden problem – na stołek dla Piechocińskiego nie chce się zgodzić Pawlak. Może by to oni rozstrzygnęli po swojemu? Panowie, broń biała (sztachety) czy biopaliwa?
A propos pracy, to Tomasz Wołek ciągle szuka.
Z kolei jeśli chodzi o resort pracy, to miałby on przypaść w udziale Michałowi Boniemu. Byłby to jasny sygnał, że PO bardzo poważnie traktuje swe postulaty deubekizacyjne. Tak, byłby to bardzo czytelny Znak.
Skoro ogórki na działce i w prasie, to nie może zabraknąć naszych notowań kancelaryjnych. Ponoć obecnie minister Sławomir górą, a minister redaktor Arabski doliną. Źli ludzie mówią nawet (ale akurat za to nie bierzemy odpowiedzialności), że jesienią tego ostatniego dosięgną wykopki.
Więcej możesz przeczytać w 30/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.