Kluby PSL i Lewicy uważają, że Sejm powinien w jakieś formie przeprosić za środowe wydarzenia.
W środę Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich przez kilka godzin w atmosferze awantury zajmowała się wnioskiem o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze (PiS). Posłowie PiS, którzy licznie stawili się na posiedzeniu komisji, zarzucali PO, że przeprowadza "sąd kapturowy" nad Ziobrą, który był nieobecny na posiedzeniu. PO odpowiadała, że zachowanie posłów PiS to awanturnictwo i łamanie demokracji. Posłowie się przekrzykiwali, wyłączali sobie mikrofon, przerywali przedmówcy w pół zdania. Ostatecznie posłowie PiS opuścili posiedzenie; komisja, pod ich nieobecność, opowiedziała się za uchyleniem immunitetu Ziobrze.
Wcześniej w czwartek szef klubu PO Zbigniew Chlebowski poinformował, że kluby PO, PSL i Lewicy proponują przyjęcie wspólnej uchwały Sejmu w sprawie przebiegu środowego posiedzenia komisji regulaminowej.
"Wszystkie kluby mają świadomość, że ekscesy na komisji regulaminowej - uniemożliwiające prowadzenie normalnych prac - obciążają Sejm jako całość. Spróbuję znaleźć formułę wspólnego wyrażenia ubolewania z zaistniałej sytuacji. Być może będzie to miało charakter oświadczenia klubów, które zechcą się pod tym podpisać" - powiedział Komorowski dziennikarzom w Sejmie po posiedzeniu Konwentu Seniorów.
Pytany, czy PiS podpisze się pod oświadczeniem, marszałek Sejmu powiedział: "nie wiem, mam nadzieję, że tak". Jak dodał, "kształtuje się bardziej jednolity pogląd trzech klubów i zdecydowanie odrębny pogląd jednego klubu".
Komorowski zapewnił, że chce uniknąć "dalszych gorszących" dyskusji. "Szukam formuły, która pozwoliłaby uniknąć powtórki z wydarzeń, raczej skłaniam się ku wspólnemu oświadczeniu, podpisanemu przez przedstawicieli klubów" - dodał.
Jak mówił, "źródłem kłopotu i wstydu" są wydarzenia wtorkowe "kiedy uniemożliwiono metodą fizycznej presji na przewodniczącego i członków komisji regulaminowej prowadzenie prac". We wtorek komisja regulaminowa zebrała się w małej sali, gdzie nie zmieścili się licznie przybyli na posiedzenie posłowie PiS. Ostatecznie tego dnia komisja w ogóle nie zajęła się wnioskiem ws. immunitetu Ziobry.
W ocenie marszałka "ta sytuacja oznaczała zagrożenie dla mechanizmów normalnego funkcjonowania Sejmu".
Z kolei przebieg posiedzenie komisji w środę był już tylko - jak to określił Komorowski - "efektem do pewnego stopnia udanej szarży klubu PiS i brutalnej presji, która zaowocowała przerwaniem prac komisji".
"Takie zachowanie nie może być tolerowane, bo to by oznaczało, że każde inne środowisko w momencie, kiedy będzie zagrożony jakiś jej członek, będzie blokowało prace w komisjach" - podkreślił. Dodał, że chce zaproponować zmiany w Regulaminie Sejmu, które uniemożliwią blokowanie prac parlamentarnych.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra (PiS) powiedział dziennikarzom, że nie wie czego konkretnie miałoby dotyczyć ewentualne oświadczenie albo uchwała. "Na razie żadnej uchwały nie znam. Żadnej propozycji nie widziałem" - stwierdził.
Podkreślił, że mogłaby odbyć się debata na temat roli marszałka Komorowskiego w wydarzeniach związanych ze środowym posiedzeniem komisji regulaminowej. "Jesteśmy otwarci na każdą dyskusję na ten temat" - zaznaczył.
"Pan marszałek, jeśli chce debaty o tym co robił, to ta debata jest w polskim parlamencie potrzebna" - ocenił. Jego zdaniem Komorowski źle organizuje pracę Sejmu i z jego winy "zostały złamane standardy demokratyczne".
Z kolei wiceszef klubu PSL Eugeniusz Grzeszczak powiedział, że w środę na posiedzeniu komisji regulaminowej miały miejsce "gorszące sceny, które nie powinny mieć miejsca w polskim parlamencie". "Dlatego słowo +przepraszam+ w imieniu Sejmu, jest jak najbardziej na miejscu i jest bardzo potrzebne" - ocenił. Jak dodał, forma przeprosin - czy poprzez uchwałę, czy oświadczenie - jest kwestią drugorzędną. "Ważna jest treść przeprosin, a nie forma" - podkreślił Grzeszczak.
Szef SLD Grzegorz Napieralski przypomniał, że to klub Lewicy domagał się w czwartek rano, by Sejm przeprosił za środowe wydarzenia na posiedzeniu komisji regulaminowej. "Powinniśmy za to przeprosić jako cały parlament. SLD nie brało w tym udziału, a więc ma moralne prawo, aby taki wniosek zgłosić" - powiedział Napieralski.
Dodał, że osobiście chciałby, aby to marszałek Sejmu "wyszedł i powiedział +przepraszam+ za to co zrobiła PO i PiS kłócąc się na komisji".ab, pap