Spotkanie ze ZBIGNIEWEM BOŃKIEM, selekcjonerem reprezentacji Polski
Andrzej Kropiwnicki: Kogo - oprócz Dudka - zamierza pan powołać do reprezentacji Polski?
Zbigniew Boniek: Najpoważniejszymi kandydatami są zawodnicy, którzy dotychczas byli albo w reprezentacji, albo blisko niej. Co nie znaczy, że nic się nie zmieni. Chciałbym trochę inaczej ustawić drużynę i wprowadzić kilka nowych twarzy. No, a z niektórych, nie da się ukryć, będę musiał zrezygnować.
Olga: Wyeliminuje pan spółdzielnię zmęczonych?
- W reprezentacji nie było spółdzielni. Dziennikarze zaczęli ich tak nazywać, bo przegrywali, a u nas tym, którzy przegrywają, zaraz się doczepia łatki. Wszyscy piłkarze reprezentacji chcieli wygrywać, aczkolwiek nie wszyscy do końca zdawali sobie sprawę, jak to trzeba robić. Zmiany przewiduję, ale wolałbym na razie nie mówić o konkretnych zawodnikach.
Rybak: Ale prawą stronę trzeba wymienić koniecznie. Zauważył pan, że prawie wszystkie bramki traciliśmy po akcjach przeciwników z tej właśnie flanki?
- Jasne, że zauważyłem. Cóż... Uważam, że trener Engel wykonał na mistrzostwach świata dobrą robotę. Przegraliśmy dwa mecze i wygraliśmy jeden. A na przykład Francuzi przegrali wszystko i nie zdobyli ani jednej bramki. Nasza bieda polegała na tym, że napompowaliśmy kibiców hurraoptymizmem. No i jeszcze na tym, że w pierwszych meczach nasi piłkarze zagrali jakby na zaciągniętym hamulcu. To bolało.
Tolekkk: Był pan świetnym piłkarzem, ale jeśli okaże się pan słabym trenerem, może pan stracić szacunek kibiców.
- Uważam, że zrobiłem trochę dobrego dla polskiej piłki. Strzeliłem w końcu parę ważnych bramek. Mam więc nadzieję, że nawet jeśli nie powiedzie mi się jako trenerowi, kibice zapamiętają tamte gole. Co najwyżej, powiedzą, że okazałem się słabym trenerem.
Korek: Jan Tomaszewski twierdzi, że to skandal, aby osoba współodpowiedzialna za klęskę w Korei była trenerem reprezentacji.
- Nie miałem nic wspólnego ze sportowym wynikiem reprezentacji. Dopiero teraz jestem za niego odpowiedzialny.
Koodi: Engel był podobno uwikłany w układy środowiskowe. Panu też trudno będzie się opędzić od menedżerów i działaczy.
- Proszę się nie obawiać. Poradzę sobie! Żaden z nich nie jest w stanie mi podpowiadać i żaden nie będzie miał wpływu na powołania do kadry.
MarcinW: Niektórzy eksperci optowali za zagranicznym trenerem, ale w końcu padło na pana. Dlaczego?
- Może dlatego, że ja odpowiadam obu opcjom. Mogę być Włochem, który mówi po polsku, albo Polakiem, który mieszka we Włoszech.
Gerda: Czy to prawda, że w Polsce mieszka pan w hotelu?
- Prawda, i nie zamierzam tego zmieniać. Na stałe mieszkam we Włoszech. Starość spędzę w Rzymie.
Kaktus: Dotychczasowe pana próby trenerskie kończyły się fiaskiem.
- Gdyby w pierwszej lidze włoskiej grało szesnaście Juventusów, to i tak cztery ostatnie Juventusy musiałyby spaść do drugiej ligi. Kto prowadzi słabszą drużynę, wie, że zawsze ponosi ryzyko spadku. Kiedy trafiła mi się lepsza drużyna, to umiałem z nią wejść wyżej. Zresztą porównanie pracy selekcjonera z pracą trenera nie ma większego sensu. Trener ma drużynę na co dzień i pracuje z nią przez cały rok. Selekcjoner widuje swoich zawodników głównie na zgrupowaniach, ale za to może dobierać różnych ludzi na różne mecze. To dwa całkiem odmienne światy.
Coach: Czy po przygodzie z reprezentacją ma pan zamiar zająć się pracą w jakimś klubie?
- Wykluczone! To mnie już nie interesuje. Powtarzam: selekcjoner to nie trener. Myślę, że może mi się udać, widzę światełko w tunelu i zrobię wszystko, żeby do niego dojść. Czy uda się wygrać? Nie wiem. Dziś o tym, czy mecz się wygra, czy przegra, decydują szczegóły.
Lib: Zabroni pan piłkarzom reklamowania takich rzeczy jak zupki w proszku?
- Udział w reklamach to indywidualna sprawa zawodnika. Na całym świecie piłkarze tak zarabiają i ja nie widzę w tym nic złego. Inna sprawa, że zawodnicy powinni wybierać sobie sponsorów, którzy faktycznie pomogą im w budowie wizerunku, a nie brać wszystko, co im się trafi.
Więcej możesz przeczytać w 29/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.