"Wstrzymanie operacji nie musi oznaczać końca wojny"

"Wstrzymanie operacji nie musi oznaczać końca wojny"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Marcin Kaczmarski uważa, że wstrzymanie rosyjskiej operacji wojskowej w Gruzji nie oznacza całkowitego wstrzymania działań wojennych. Jak przewiduje, Rosjanie nie będą chcieli wycofać swoich wojsk z Osetii Płd. i Abchazji.

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiewiew oświadczył we wtorek, że podjął decyzję o zakończeniu operacji wojskowej w Gruzji. Miedwiewiew ogłosił, że jej cele zostały osiągnięte.

Jednocześnie Miedwiediew polecił Ministerstwu Obrony i sztabowi generalnemu, by - jak to ujął - w razie powstawania ognisk oporu, czy jakichkolwiek przejawów agresji ze strony gruzińskiej podejmowali decyzje o ich likwidacji.

Kaczmarski ocenił, że wypowiedź prezydenta Rosji "sugeruje, że to w rękach wojskowych pozostaje decyzja, czy ewentualnie jeszcze użyją siły". "Mają odpowiedzieć na ewentualne ataki, co nie wyklucza jakiejś prowokacji ze strony rosyjskiej" - uważa analityk OSW.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że zastępca rosyjskiego szefa sztabu generalnego powiedział, że "możliwe jest prowadzenie działań rozpoznawczych".

W opinii eksperta, na decyzję Miedwiediewa po pierwsze trzeba patrzeć przez pryzmat wizyty francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego w Moskwie i może to być "gest pod adresem Francji".

"Ale z drugiej strony może to być także sygnał, że Rosja kończy operację z własnej woli. Nie jest zmuszana do zakończenia tego konfliktu, tylko sama decyduje, kiedy go kończy" - dodał Kaczmarski.

Jak podkreślił, nie można powiedzieć z całą pewnością, że nie będzie wznowienia walk w najbliższych godzinach czy dniach.

Zdaniem Kaczmarskiego, Rosjanie nie będą chcieli wycofać swoich wojsk z Osetii Płd. i Abchazji, co będą argumentowali bezpieczeństwem tych regionów.

Ekspert podkreślił również, że Rosjanie chcą kilkudziesięciokilometrowej strefy buforowej wokół Osetii i zapewne wokół Abchazji, gdzie nie byłoby wojsk gruzińskich.

Kaczmarski uważa, że żadnych działań nie będzie chciała podejmować już strona gruzińska i obecnie "rozpocznie się między UE a Rosją rozgrywka dyplomatyczna".

"Rosja odmawia rozmowy z prezydentem Saakaszwilim, co może być pretekst dla strony rosyjskiej by nie pertraktować z Gruzją. Rosjanie bowiem chcieliby jak najdłużej utrzymać status quo, która sobie teraz zbudowali" - uważa ekspert.

W jego opinii, Rosja będzie także naciskała na osłabienie gruzińskich wojsk.

Rosyjski prezydent mówił we wtorek także, że jego kraj może omawiać kwestię ostatecznego rozwiązania konfliktu, jeśli zostaną spełnione dwa warunki.

"Po pierwsze, wojska gruzińskie powinny wrócić na wyjściowe pozycje i poddać się częściowej demilitaryzacji. Po drugie, musimy podpisać wiążące porozumienie o niestosowaniu siły" - oświadczył Miedwiediew.

pap, em