- Dyplomowany psychiatra Marek Balicki będzie kandydatem SLD i UP na prezydenta Warszawy. Pan Doktor pojawiał się ostatnio notorycznie tylko w towarzystwie Parlamentarnej Grupy Kobiet, ale już nie będzie. - Potrzebny jest człowiek, który odda się Warszawie na całą kadencję - zapowiedział Marek Borowski. Ciekawe, w jakiej kolejności będzie się Balicki warszawiakom (no i warszawiankom) oddawał. Dzielnicami czy jak?
- Nieomylność tej rubryki powinna być przedmiotem wykładów w szkołach dziennikarskich - serio. Jakiś czas temu zaryzykowaliśmy twierdzenie, że to właśnie Balicki będzie kandydatem SLD na prezydenta stolicy i co? A przecież tak szukali: to Oleksego, to Borowskiego, to Wieteskę, to jakiegoś rektora albo i jeszcze kogo innego namawiali i proszę, stanęło na naszym. Ponoć mają nas teraz siłą wziąć do kancelarii premiera na doradców. A już na pewno powinni coś postawić.
- Z tymi wyborami to same problemy. Na przykład taka Unia Pracy twierdzi, że ma 7,5 tysiąca członków, a i to w kilku miastach ledwie. Wiemy, że to zabawne, ale to jeszcze nie koniec. Bo okazuje się, że na wspólnych listach z SLD mają wystawić 5 tysięcy kandydatów na radnych. I tu się naprawdę nie ma z czego śmiać, bo skąd niby brać tych desperados?
- Ponad połowa rodaków ufa Jarosławowi Kalinowskiemu! Takich cudów przed żniwami tośmy się nie spodziewali. Żeby było ciekawiej, PSL zamówiło badania socjologiczne, z których im wychodzi, że w wyborach popłyną że hej. Znaczy się klęska nadciąga. Hm, zdaje się, że Kalinowski ma pięcioro dzieci. Może by je tak w różnych miastach powystawiać, skoro tatuś taki popularny?
- Widmo klęski zagląda w oczy nie tylko PSL. Na SLD chce głosować 18 procent obywateli, czyli z grubsza tyle samo, co na PiS i platformę! Chłopaki z sojuszu się przejęli i wymyślili, że im podskoczy, jak wymyślą powstanie województwa koszalińsko-słupskiego. Chłopaki, śmielej! Za PRL było już 49 województw, to co, w Niepodległej Rzeczpospolitej nie możemy dobić do setki?! Oczy ze zdumienia przecieraliśmy i nic. W ostatnim felietonie w "Przeglądzie" podpisanym jak zwykle "Aleksander Małachowski" ani razu nie pada słowo prawica, ani zdania o Kościele, wrednej "Solidarności", zapiekłej opozycji, nic! Myślimy sobie - sezon ogórkowy, wiadomo. Ale jak zobaczyliśmy, że nie pada tam też zdanie o namaszczeniu przez Jana Józefa Lipskiego na lidera polskiej lewicy, o więźniu carskim, hitlerowskim, stalinowskim, peerelowskim etc., ani słowa o antenatach - świętych carach serbskich, to już wiemy. Stała się rzecz straszna. To spisek. Ratunku!!! Podmienili Małachowskiego!!!
- Na szczęście czuwają nad nami prawdziwi twardziele. Nasz Tygrys Na Kiełkach, Grzegorz Kołodko, zapowiedział, że wszelką korupcję "będzie tępił gorącym żelazem". Ech, już widzimy pana Grzegorza w gustownych czarnych skórach przypiekającego na Placu Defilad takiego Wieczerzaka...
- Czterech ekonomistów ośmieliło się w "Gazecie Wyborczej" skrytykować plan ratunkowy wicepremiera Kołodki. Świętej cierpliwości to człowiek, więc im grzecznie odpowiedział, że ordynator Kołodko nadal nas będzie kurował, a mądrale niech nie wkładają kija w szprychy. Ech, jak już pan, panie Grzesiu, poprzypieka tego Wieczerzaka, to i za mądrale się weźmiemy, a potem za - zaraz, zaraz, jak to pan mówił? - "Gazetę Koszerną", prawda? Z panem przypieczemy cały świat! Amen.
- Boże, jacy jesteśmy popularni! Tak ze trzy tygodnie temu napisaliśmy, że Kołodko "wrył się w pamięć wręczeniem Michaelowi Jacksonowi swej książki Polska 2000 (po czym pieśniarz pobladł jeszcze bardziej i przez kilka lat nie wydał żadnej płyty, bo czytał i próbował zrozumieć)". I co? W skądinąd zabawnym tekście w "Polityce" przeczytaliśmy: "Przedmiotem żartów i facecji było spotkanie wicepremiera z Michaelem Jacksonem, podczas którego wręczył piosenkarzowi swoje dzieło ekonomiczne Polska 2000. Złośliwi twierdzą, że to wtedy zaczął się u Jacksona kryzys twórczy, bo nie może się oderwać od lektury". Podoba się nam, że cytują (nawet nie mówiąc kogo), ale tak na marginesie, to "Polska 2000", była chyba zbiorem fascynujących felietonów, prawda? Zaraz, zaraz, a gdzież to on je publikował...
Więcej możesz przeczytać w 31/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.