Dni kasety magnetofonowej są już policzone.
Każdy na własne potrzeby może sobie nagrać płytę kompaktową, a już niedługo nawet DVD. Koncerty są rejestrowane na urządzeniach wielkości paczki papierosów. Piosenki w stacjach radiowych emituje się z twardego dysku komputera. Domowy serwer muzyczny składa się z komputera, karty dźwiękowej i głośników. W pamięci standardowego peceta może się zmieścić nawet kilka tysięcy godzin muzyki cyfrowej jakości. Reporterski magnetofon zastępowany jest przez cyfrowy dyktafon zapisujący dźwięk na karcie pamięci. Archiwizowanie nagrań polega na kopiowaniu ich na domowy komputer.
- W sklepach jest ciągle dużo sprzętu audio z kieszeniami na kasety. W nowych produktach magnetofon jest już jednak dodatkiem, na przykład do odtwarzacza CD, a nie głównym modułem. Kasety wypierane są stopniowo przez nowsze, cyfrowe rozwiązania. Alternatywne nośniki bardzo długo nie były jednak tak uniwersalne i miały znacznie wyższą cenę - twierdzi Jarosław Rak, menedżer do spraw sprzedaży sprzętu audio firmy Thomson. Płyta kompaktowa zapewnia nie tylko znacznie lepszą jakość dźwięku niż kaseta, ale i inne udogodnienia, na przykład możliwość natychmiastowego przemieszczania się pomiędzy utworami. Na kasecie dźwięk może jednak zarejestrować każdy, nawet przy użyciu najprostszego (i najtańszego) magnetofonu, a płyty do niedawna powstawały wyłącznie w tłoczniach na kosztujących dziesiątki tysięcy dolarów maszynach. Dlatego kompakty traktowane były jako uzupełnienie kaset, a nie jako rozwiązanie zastępcze. Gdy płyty CD zawędrowały do świata komputerów, dostrzeżono w nich bardzo dobry substytut wysłużonych i już niemal niepraktycznych - ze względu na małą pojemność - dyskietek. Intensywne badania doprowadziły do powstania płyt i napędów CD-R (jednokrotnego zapisu), a następnie CD-RW (wielokrotnego zapisu). Rozwiązania tego oczywiście nie przeoczyli producenci sprzętu audio. Pierwszym, który zdecydował się wprowadzić muzyczne nagrywarki CD, był Philips. Firma oferuje m.in. model z dwiema kieszeniami (jedna z opcją nagrywania), pozwalający szybko skopiować dwa kompakty. Możliwe jest także zamienne lub równoczesne odtwarzanie utworów z obu napędów. Dzięki funkcji CD Text użytkownik może z kolei zapisać na nagrywanej płycie nazwy zespołów bądź tytuły utworów, które będą wyświetlane w trakcie odtwarzania.
Kontrpropozycją dla płyty CD miał się stać skonstruowany przez Sony minidysk (MD) - trzykrotnie mniejszy od płyty kompaktowej nośnik umożliwiający cyfrowy zapis dźwięku. Minidysk może być wielokrotnie odtwarzany i nagrywany bez straty jakości - w nowej wersji mieści 80 minut muzyki. Wyposażono go ponadto w funkcje edycyjne niedostępne nawet na nagrywalnym kompakcie, m.in. łączenie i rozdzielanie utworów oraz zmiana ich kolejności. Minidyskiem można również sterować za pomocą komputera. Brak ogólnobranżowej akceptacji dla tego rozwiązania był jednak znaczną przeszkodą w jego upowszechnieniu. Dopiero niedawno koncern Sony nawiązał współpracę z innymi producentami w zakresie wykorzystania MD. - W Japonii minidyski stanowią już 80 proc. rynku. W Europie jest to znacznie mniej, ok. 20 proc. Oczekujemy jednak, że także w tym regionie ich popularność będzie szybko rosnąć - przewiduje Ichiro Ogawa, menedżer do spraw sprzętu hi-fi firmy Sony.
Rzeczywistą rewolucją w przechowywaniu dźwięku mogą się okazać karty pamięci. Są one nieporównywalnie mniejsze od kaset czy płyt i - co więcej - do ich wykorzystania nie potrzeba jakichkolwiek części mechanicznych. Dzięki temu mniejsze jest zużycie energii i awaryjność sprzętu, ponadto całkowicie wyeliminowano wrażliwość na wstrząsy. Pozwoliło to także znacznie ograniczyć ciężar urządzenia - przenośne odtwarzacze wielkości kasety (mogłyby być mniejsze, ale wówczas trudno korzystałoby się z wyświetlacza i przycisków) łącznie z baterią ważą poniżej 100 g. Karty mają jednak jedną poważną wadę. - Jest to obiecujące medium, ale na razie karty pamięci są bardzo drogie. Koszt pamięci wielkości 64 MB to 45-50 proc. wartości całego przenośnego odtwarzacza - twierdzi Jarosław Rak.
Kariera elektronicznej pamięci w sprzęcie muzycznym jest nierozerwalnie związana z formatem MP3. Pierwszym masowym urządzeniem, które wykorzystywało stosowany z powodzeniem w Internecie sposób zapisu muzyki, był odtwarzacz Rio firmy Diamond. Dzisiaj odtwarzacze MP3 wprowadzają do swojej oferty tacy potentaci muzyczni, jak Philips (Rash), Sony (Memory Stick Walkman), Thomson (Lyra) czy Creative Labs (Nomad II). Utwory MP3 można znaleźć w Internecie lub przegrać z płyty CD i za pomocą komputera przenieść do pamięci odtwarzacza. Możliwe jest także używanie innych formatów muzycznych, choć to właśnie MP3 zdobyło największą sławę. Pamięć o pojemności 64 MB mieści około dwóch godzin muzyki, której jakość jest zbliżona do nagrań CD. Prawdopodobnie już w przyszłym roku pojawią się stacjonarne urządzenia muzyczne wykorzystujące karty pamięci. Prototypowe miniwieże, które zamiast kaset i płyt obsługują malutkie karty, przedstawiły m.in. Sony i Thomson. Producenci sprzętu muszą jeszcze uzgodnić standard, gdyż obecnie wykorzystywane są różne typy kart pamięci.
Mimo że właśnie uruchamiana jest produkcja kart mieszczących 128 MB, a w zapowiedziach są karty dwukrotnie większe, ich pojemność jest ciągle niewielka. - Przygotowujemy nagrywarkę CD, która pozwoli zapisywać na płycie także pliki muzyczne MP3. W ten sposób na jednym krążku zmieszczą się utwory z dziesięciu tradycyjnych płyt - zapowiada Rak. Inną propozycję przedstawił Creative Labs. W urządzeniu wielkością zbliżonym do przenośnego odtwarzacza CD zamontowano dysk twardy o pojemności 6 GB. Dzięki temu można zapisać kilkaset godzin muzyki. Nomad Jukebox - bo tak nazywa się owo urządzenie - jest więc prawdziwą przenośną płytoteką.
- W Stanach Zjednoczonych produkt ten cieszy się dużą popularnością, ale minie jeszcze trochę czasu, zanim ludzie całkowicie przestawią się na cyfrowy zapis muzyki - uważa Marcin Kindler, dyrektor Creative Labs. Z kolei Matsushita (Panasonic i Technics) promuje odtwarzacze DVD-audio. Mieści się na nich 400 minut muzyki o częstotliwości próbkowania 44,1 kHz (jakość CD) lub 74 minuty sześciokanałowego dźwięku bardzo wysokiej jakości (96 kHz). Czytniki DVD-audio mogą także odtwarzać muzykę z płyt DVD-wideo. Całkowicie nowy standard płyt audio - przeznaczony dla melomanów - opracowały wspólnie także firmy Philips i Sony. Zastosowana w nich technologia Direct Stream Digital ma gwarantować nie spotykane dotychczas odczucia dźwiękowe.
Coraz częściej rolę domowego sprzętu muzycznego przejmuje komputer. - Nowa generacja kart dźwiękowych Sound Blaster Live! pozwala uzyskać przestrzenne efekty niedostępne w wypadku wielu znacznie droższych urządzeń muzycznych. Po podłączeniu zestawu cyfrowych głośników użytkownik komputera ma wrażenie, że jest w środku opisywanych w utworze wydarzeń, gdyż dźwięk dobiega do niego ze wszystkich stron - zapewnia Marcin Kindler.
- W sklepach jest ciągle dużo sprzętu audio z kieszeniami na kasety. W nowych produktach magnetofon jest już jednak dodatkiem, na przykład do odtwarzacza CD, a nie głównym modułem. Kasety wypierane są stopniowo przez nowsze, cyfrowe rozwiązania. Alternatywne nośniki bardzo długo nie były jednak tak uniwersalne i miały znacznie wyższą cenę - twierdzi Jarosław Rak, menedżer do spraw sprzedaży sprzętu audio firmy Thomson. Płyta kompaktowa zapewnia nie tylko znacznie lepszą jakość dźwięku niż kaseta, ale i inne udogodnienia, na przykład możliwość natychmiastowego przemieszczania się pomiędzy utworami. Na kasecie dźwięk może jednak zarejestrować każdy, nawet przy użyciu najprostszego (i najtańszego) magnetofonu, a płyty do niedawna powstawały wyłącznie w tłoczniach na kosztujących dziesiątki tysięcy dolarów maszynach. Dlatego kompakty traktowane były jako uzupełnienie kaset, a nie jako rozwiązanie zastępcze. Gdy płyty CD zawędrowały do świata komputerów, dostrzeżono w nich bardzo dobry substytut wysłużonych i już niemal niepraktycznych - ze względu na małą pojemność - dyskietek. Intensywne badania doprowadziły do powstania płyt i napędów CD-R (jednokrotnego zapisu), a następnie CD-RW (wielokrotnego zapisu). Rozwiązania tego oczywiście nie przeoczyli producenci sprzętu audio. Pierwszym, który zdecydował się wprowadzić muzyczne nagrywarki CD, był Philips. Firma oferuje m.in. model z dwiema kieszeniami (jedna z opcją nagrywania), pozwalający szybko skopiować dwa kompakty. Możliwe jest także zamienne lub równoczesne odtwarzanie utworów z obu napędów. Dzięki funkcji CD Text użytkownik może z kolei zapisać na nagrywanej płycie nazwy zespołów bądź tytuły utworów, które będą wyświetlane w trakcie odtwarzania.
Kontrpropozycją dla płyty CD miał się stać skonstruowany przez Sony minidysk (MD) - trzykrotnie mniejszy od płyty kompaktowej nośnik umożliwiający cyfrowy zapis dźwięku. Minidysk może być wielokrotnie odtwarzany i nagrywany bez straty jakości - w nowej wersji mieści 80 minut muzyki. Wyposażono go ponadto w funkcje edycyjne niedostępne nawet na nagrywalnym kompakcie, m.in. łączenie i rozdzielanie utworów oraz zmiana ich kolejności. Minidyskiem można również sterować za pomocą komputera. Brak ogólnobranżowej akceptacji dla tego rozwiązania był jednak znaczną przeszkodą w jego upowszechnieniu. Dopiero niedawno koncern Sony nawiązał współpracę z innymi producentami w zakresie wykorzystania MD. - W Japonii minidyski stanowią już 80 proc. rynku. W Europie jest to znacznie mniej, ok. 20 proc. Oczekujemy jednak, że także w tym regionie ich popularność będzie szybko rosnąć - przewiduje Ichiro Ogawa, menedżer do spraw sprzętu hi-fi firmy Sony.
Rzeczywistą rewolucją w przechowywaniu dźwięku mogą się okazać karty pamięci. Są one nieporównywalnie mniejsze od kaset czy płyt i - co więcej - do ich wykorzystania nie potrzeba jakichkolwiek części mechanicznych. Dzięki temu mniejsze jest zużycie energii i awaryjność sprzętu, ponadto całkowicie wyeliminowano wrażliwość na wstrząsy. Pozwoliło to także znacznie ograniczyć ciężar urządzenia - przenośne odtwarzacze wielkości kasety (mogłyby być mniejsze, ale wówczas trudno korzystałoby się z wyświetlacza i przycisków) łącznie z baterią ważą poniżej 100 g. Karty mają jednak jedną poważną wadę. - Jest to obiecujące medium, ale na razie karty pamięci są bardzo drogie. Koszt pamięci wielkości 64 MB to 45-50 proc. wartości całego przenośnego odtwarzacza - twierdzi Jarosław Rak.
Kariera elektronicznej pamięci w sprzęcie muzycznym jest nierozerwalnie związana z formatem MP3. Pierwszym masowym urządzeniem, które wykorzystywało stosowany z powodzeniem w Internecie sposób zapisu muzyki, był odtwarzacz Rio firmy Diamond. Dzisiaj odtwarzacze MP3 wprowadzają do swojej oferty tacy potentaci muzyczni, jak Philips (Rash), Sony (Memory Stick Walkman), Thomson (Lyra) czy Creative Labs (Nomad II). Utwory MP3 można znaleźć w Internecie lub przegrać z płyty CD i za pomocą komputera przenieść do pamięci odtwarzacza. Możliwe jest także używanie innych formatów muzycznych, choć to właśnie MP3 zdobyło największą sławę. Pamięć o pojemności 64 MB mieści około dwóch godzin muzyki, której jakość jest zbliżona do nagrań CD. Prawdopodobnie już w przyszłym roku pojawią się stacjonarne urządzenia muzyczne wykorzystujące karty pamięci. Prototypowe miniwieże, które zamiast kaset i płyt obsługują malutkie karty, przedstawiły m.in. Sony i Thomson. Producenci sprzętu muszą jeszcze uzgodnić standard, gdyż obecnie wykorzystywane są różne typy kart pamięci.
Mimo że właśnie uruchamiana jest produkcja kart mieszczących 128 MB, a w zapowiedziach są karty dwukrotnie większe, ich pojemność jest ciągle niewielka. - Przygotowujemy nagrywarkę CD, która pozwoli zapisywać na płycie także pliki muzyczne MP3. W ten sposób na jednym krążku zmieszczą się utwory z dziesięciu tradycyjnych płyt - zapowiada Rak. Inną propozycję przedstawił Creative Labs. W urządzeniu wielkością zbliżonym do przenośnego odtwarzacza CD zamontowano dysk twardy o pojemności 6 GB. Dzięki temu można zapisać kilkaset godzin muzyki. Nomad Jukebox - bo tak nazywa się owo urządzenie - jest więc prawdziwą przenośną płytoteką.
- W Stanach Zjednoczonych produkt ten cieszy się dużą popularnością, ale minie jeszcze trochę czasu, zanim ludzie całkowicie przestawią się na cyfrowy zapis muzyki - uważa Marcin Kindler, dyrektor Creative Labs. Z kolei Matsushita (Panasonic i Technics) promuje odtwarzacze DVD-audio. Mieści się na nich 400 minut muzyki o częstotliwości próbkowania 44,1 kHz (jakość CD) lub 74 minuty sześciokanałowego dźwięku bardzo wysokiej jakości (96 kHz). Czytniki DVD-audio mogą także odtwarzać muzykę z płyt DVD-wideo. Całkowicie nowy standard płyt audio - przeznaczony dla melomanów - opracowały wspólnie także firmy Philips i Sony. Zastosowana w nich technologia Direct Stream Digital ma gwarantować nie spotykane dotychczas odczucia dźwiękowe.
Coraz częściej rolę domowego sprzętu muzycznego przejmuje komputer. - Nowa generacja kart dźwiękowych Sound Blaster Live! pozwala uzyskać przestrzenne efekty niedostępne w wypadku wielu znacznie droższych urządzeń muzycznych. Po podłączeniu zestawu cyfrowych głośników użytkownik komputera ma wrażenie, że jest w środku opisywanych w utworze wydarzeń, gdyż dźwięk dobiega do niego ze wszystkich stron - zapewnia Marcin Kindler.
Więcej możesz przeczytać w 17/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.