Trzech polskich żołnierzy, saperów z Kazunia zginęło w środę w Afganistanie, gdy ich samochód najechał na ładunek wybuchowy; jeden żołnierz ciężko ranny przeszedł operację. Do zdarzenia doszło ok. godz. 16 czasu lokalnego, na południowy wschód od bazy w Ghazni.
Na temat sytuacji w Afganistanie, a także okoliczności śmierci polskich saperów, Klich mówił w czwartek po południu w Dowództwie Operacyjnym WP w czasie telemostu z dowództwem polskiego kontyngentu w Afganistanie. Wcześniej minister gościł w Kazuniu, w 2. Mazowieckiej Brygadzie Saperów - macierzystej jednostce poległych.
Klich zapewnił, że z przeprowadzonej analizy wynika, iż wszystkie zadania realizowane przez patrol, który najechał na ładunek wybuchowy były zgodnie z zasadami sztuki żołnierskiej. Wcześniej w Kazuniu poinformował, że zatrzymano trzech mężczyzn podejrzanych o zamach na polskich żołnierzy, w tym prawdopodobnego sprawcę zamachu.
Jednak, jak wyjaśnił minister, obecnie w Afganistanie, zwłaszcza w prowincjach wschodnich i południowych dochodzi do "pogłębiania destabilizacji". Dlatego pełnej kontroli, także w nocy, muszą być poddane główne szlaki komunikacyjne, w tym strategiczna droga Kabul-Kandahar oraz inne drogi ważne operacyjnie.
Klich dodał, że do Afganistanu trafiło w sierpniu pięć wozów opancerzonych Rosomak, a do końca września do polskich żołnierzy dotrze kolejnych 20 Rosomaków. "W końcu tego roku, w najbardziej optymistycznym wariancie, Polacy dysponowaliby w Afganistanie około 70 Rosomakami" - powiedział.
Poinformował też, że Sztab Generalny WP ma rozpocząć rozmowy z Amerykanami o wypożyczeniu na potrzeby misji w Afganistanie pojazdów jeszcze lepiej chroniących żołnierzy niż Humvee. Dodał, że wydał szefowi SG gen. Franciszkowi Gągorowi polecenie rozpoczęcia z Amerykanami rozmowy o pojazdach gwarantujących wyższy poziom bezpieczeństwa niż lekkie transportery Humvee. "Te rozmowy na poziomie politycznym też będą kontynuowane" - zapewnił.
"Zachęcamy także naszych sojuszników z NATO do większego zaangażowania w misję afgańską" - powiedział Klich.
Według niego potrzebne są też działania polityczne dotyczące bezpośredniego dialogu z władzami afgańskimi i w związku z tym wkrótce zostanie podpisane porozumienie o polsko-afgańskiej współpracy wojskowej.
Klich przypomniał, że polskie siły w Afganistanie będą liczniejsze (liczba żołnierzy w kontyngencie wzrośnie w najbliższych miesiącach z 1200 do 1600) i od listopada zgromadzone w jednej prowincji Ghazni - co też wzmocni ich bezpieczeństwo.
Gen. Grzegorz Buszka, dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie dzięki satelitarnemu połączeniu, poinformował dziennikarzy, iż sytuacja w Afganistanie zaostrza się, a przeciwnik poszukuje skuteczniejszych sposobów atakowania sił NATO. "To walka nie tylko na karabiny, ale też na intelekty" - mówił.
Powiedział, że silny ładunek wybuchowy, na który najechał patrol, umieszczono w przepuście pod drogą "Floryda", którą jechali Polacy. Ładunek był odpalony metodą elektryczną, za pośrednictwem kabla dociągniętego tam z pobliskich zabudowań.
Według generała stan rannego żołnierza jest stabilny; żyje dzięki temu, że błyskawicznie po zamachu podjęły go polskie śmigłowce.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy Klich podkreślił, że ciągle prowadzona jest modernizacja polskiej armii. Przypomniał, że do końca bieżącego roku polskie wojsko odbierze ostatnie z zakupionych samolotów F-16. Natomiast do końca roku przyszłego pozyskanych będzie pięć samolotów transportowych Herkules. Planowanych jest też zakupienie 51 nowych śmigłowców.
"Duży zastrzyk finansowy jest potrzebny Marynarce Wojennej, obecnie sprawnych technicznie jest około 40 jednostek" - mówił minister. Dodał, że planowane jest m.in. doposażenie kutrów rakietowych, dozbrojenie systemu obrony wybrzeża a także zakup okrętu podwodnego.