Londyn żąda zawieszenia rozmów UE-Rosja

Londyn żąda zawieszenia rozmów UE-Rosja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielka Brytania wezwała Unię Europejską do zawieszenia rozmów z Rosją na temat nowego porozumienia o partnerstwie, w reakcji na rosyjską interwencję wojskową w Gruzji.

"W świetle działań Rosji (...) powinniśmy zawiesić negocjacje o (porozumieniu) mającym zastąpić porozumienie o partnerstwie i współpracy" - powiedział dziennikarzom w Londynie rzecznik brytyjskiego premiera Gordona Browna i dodał, że w opinii Londynu potrzebna jest zasadnicza rewizja (root and branch revision) stosunków UE z Rosją.

Reuters zwraca w tym kontekście uwagę, że za odłożeniem planowanej na 15-16 września rundy rozmów na temat nowego paktu UE- Rosja opowiadają się także państwa bałtyckie. Natomiast Francja (sprawująca obecnie przewodnictwo w UE), Niemcy i Włochy mówią, że jakakolwiek akcja karna przeciwko największemu dostawcy surowców energetycznych do UE byłaby przedwczesna.

Premier Brown uważa - jak powiedział jego rzecznik - że najnowsze posunięcia Rosji jeszcze bardziej wskazują na potrzebę dywersyfikacji źródeł energii oraz zmniejszania zależności od rosyjskiej ropy naftowej i gazu.

Rzecznik podkreślił, że Londyn pragnie "mocnego i zgodnego przesłania UE" na poniedziałkowym szczycie w Brukseli, z wyraźnym poparciem dla integralności terytorialnej Gruzji i potępieniem działań Rosji.

Tymczasem wielu europejskich polityków sceptycznie odnosi sie do ewentualnych sankcji. Nie jest ich zwolennikiem także czeski minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg. Sankcje "rzadko są naprawdę skuteczne" - powiedział Schwarzenberg na spotkaniu z szefową dyplomacji austriackiej Ursulą Plassnik. Dodał, że jest przeciwny "uchwalaniu czegoś, co służy samozadowoleniu".

 

Schwarzenberg podkreślił natomiast konieczność zajęcia przez szczyt UE w Brukseli "jasnego i zdecydowanego stanowiska". Gdyby się to nie udało - ostrzegł - Unię Europejską jako projekt polityczny "można by na długo spisać na straty".

Czeski minister spraw zagranicznych ponownie opowiedział się za bojkotem zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 roku. Jeśli Rosja nadal okupowałaby Gruzję, a bezpośrednio w pobliżu odbywałoby się "święto pokoju", byłoby to "dziwne" - powiedział, zastrzegając zarazem, że decyzja w tej kwestii leży w gestii Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Podobnego zdanie jest kanclerz Niemiec Angela Merkel. "Niemieckie stanowisko jest takie, że nie powinniśmy zrywać dialogu z Rosją" - powiedziała pani kanclerz po przyjeździe na nadzwyczajny szczyt UE w sprawie rosyjsko- gruzińskiego konfliktu.

 

Wcześniej szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier wyraził w rozmowie w tygodnikiem "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" opinię, że UE powinna odegrać "silną i roztropną rolę" w rozwiązaniu konfliktu rosyjsko-gruzińskiego.

Minister skrytykował uznanie przez Rosję niepodległości Osetii Południowej i Abchazji, a także zerwanie przez Gruzję stosunków dyplomatycznych z Moskwą. 

Na temat sankcji nie chciał sie wypowiadać szef dyplomacji UE Javier Solana. Spytany o to, czy unijni przywódcy zawieszą od poniedziałku negocjacje z Rosją w sprawie nowego porozumienia o partnerstwie strategicznym, Solana odparł wymijająco: "Nie wiem. To, co wiem, to że w listopadzie ma odbyć się szczyt UE-Rosja i ważne jest to, co wydarzy się do tego czasu".

Solana popinformował, że przywódcy państw UE powinni dać w poniedziałek zielone światło unijnej misji obserwacyjnej w Gruzji, która powinna zostać tam wysłana do połowy października.

"Mamy już na miejscu misję rozpoznawczą liczącą około 40 osób i chcielibyśmy rozmieścić wkrótce nową misję. Mam nadzieję, że do najbliższego (posiedzenia) Rady Europejskiej w połowie października decyzje zostaną zrealizowane i misja zostanie rozmieszczona" - powiedział Solana po rozmowach z gruzińskim premierem Wladimerem (Lado) Gurgenidzem. "Na początku będzie to misja obserwacyjna, żeby zobaczyć jak wdrażany jest (sześciopunktowy) plan (pokojowy)" - tłumaczył Solana.

Sprecyzował, że misja obserwacyjna UE, równoczesna z misją OBWE, będzie obejmować "kilka faz" - najpierw w w separatystycznych gruzińskich regionach Abchazji i Osetii Południowej, żeby "zweryfikować" czy sześciopunktowy plan wynegocjowany w połowie sierpnia z prezydentami Rosji i Gruzji jest przestrzegany, a także "na granicach".

pap, em