Sawicki broni KRUS-u

Sawicki broni KRUS-u

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister rolnictwa Marek Sawicki powiedział, że kontrola przeprowadzona przez resort rolnictwa w KRUS nie potwierdziła doniesień o łamaniu ustawy antykorupcyjnej, a jedynie "szereg uchyleń o charakterze organizacyjno- admnistracyjnym". Jak dodał, właśnie te "uchylenia" zdecydowały o odwołaniu prezesa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Romana Kwaśnickiego.
Sawicki podpisał wniosek o odwołanie Kwaśnickiego z pełnionej funkcji.

W KRUS prowadzona była kontrola przez kancelarię premiera i resort rolnictwa. "Dziennik" napisał, że kontrola kancelarii potwierdziła, iż w Kasie rządzonej przez PSL dochodziło do nepotyzmu i nadużyć, a jej prezes Roman Kwaśnicki zataił w oświadczeniu majątkowym, że zasiada we władzach prywatnej spółki.

"Dokładna analiza protokołów kontroli ministerstwa rolnictwa nie potwierdziła doniesień o łamaniu ustawy antykorupcyjnej w KRUS, jest natomiast szereg uchyleń o charakterze organizacyjno-administracyjnych. I to przesądziło o mojej decyzji (o dymisji Kwaśnickiego) - powiedział Sawicki dziennikarzom w Sejmie.

Sawicki podkreślił, że ustawa dotycząca naboru pracowników nie została "w  żaden sposób ani złamana, ani naruszona".

Minister rolnictwa nie chciał powiedzieć, kto będzie następcą Kwaśnickiego.

Co na to PSL?
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski nie uważa, że PSL jest odpowiedzialne za  ewentualne nieprawidłowości w KRUS.

"PSL jest partią polityczną, nie ma zadania kontrolowania KRUS-u. KRUS kontroluje rząd, bo to jest agenda rządowa. Nie bardzo widzę, co ma piernik do  wiatraka. Co, PSL miał KRUS kontrolować? To kiedyś były takie czasy, że rząd rządził, a partia kierowała. Te czasy na szczęście minęły. PSL nic nie ma do  KRUS-u" - powiedział dziennikarzom w Sejmie Żelichowski.

Jak ocenił, dopiero prokuratura może jednoznacznie stwierdzić, czy w KRUS doszło do nadużyć.

"Nikt nie może być ponad prawem. Trzeba spokojnie wytrzymać, niech organa ścigania robią swoje. I oby robiły to szybko, bo chodzi też o to, aby przykład surowego ukarania był dla ewentualnych następców przestrogą, że nie można się tak bawić państwem. Ale ja nie wiem, czy była ta zabawa" - podkreślił szef klubu PSL.

Żelichowski dopytywany, czy Stronnictwo nie jest politycznie odpowiedzialne za kogoś ze swoich szeregów, powiedział, że nie wie, czy Kwaśnicki jest członkiem PSL. "Ja jestem szefem klubu, rejestry członków ma prezes Waldemar Pawlak. Nie wiem, czy Kwaśnicki jest w PSL. Ale skoro wszyscy mówią, że jest, to  pewnie jest" - zaznaczył.

Biuro Prasowe PSL potwierdziło, że Kwaśnicki należy do Stronnictwa.

Żelichowski nie chciał też przesądzić, czy Kwaśnicki zostanie usunięty z  partii. "Będziemy o tym myśleć, jeśli prokuratura postawi mu zarzuty. Na razie mamy sprzeczne wyniki dwóch kontroli: ministerstwa rolnictwa i minister Julii Pitery, ten ostatni jak zwykle utajniony. Trzeba poczekać na decyzję prokuratury. Na teraz ten człowiek (Kwaśnicki) jest niewinny" - podkreślił szef klubu PSL.

ND, PAP