Milicja twierdzi, że postrzelenie Magomeda Jewłojewa, właściciela opozycyjnej strony internetowej krytykującej prokremlowskie władze Inguszetii, było wypadkiem, do którego doszło, gdy próbował on wyrwać milicjantowi broń.
Sympatycy Jewłojewa i obrońcy praw człowieka odrzucają taką wersję wydarzeń.
Francja, jako sprawująca obecnie przewodnictwo w UE, wydała w czwartek oświadczenie, w którym wyrażono zaniepokojenie śmiercią dziennikarza i zaapelowano do władz rosyjskich o dołożenie wszelkich starań w celu wyjaśnienia okoliczności całego zajścia.
"Unia Europejska potwierdza wagę, jaką przywiązuje do wolności prasy, i podkreśla swe zaniepokojenie najnowszym wybuchem przemocy na Północnym Kaukazie" - głosi oświadczenie.
W środę w rosyjskim Dagestanie na Północnym Kaukazie zabity został znany miejscowy dziennikarz Abdulla Aliszajew.
W czerwcu rosyjski sąd nakazał zamknięcie strony Ingushetiya.ru, oskarżanej o zamieszczanie informacji o charakterze ekstremistycznym. Jewłojew zarzucał władzom Inguszetii m.in. sfałszowanie wyborów w 2007 roku, w których prokremlowska partia "zdobyła" ponad 90 proc. głosów.
Śmierć Jewłojewa nazwał we wtorek "zabójstwem" przedstawiciel Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie ds. wolności mediów Miklos Haraszti. Zabicie dziennikarza uznał za "część skoordynowanej kampanii, mającej uciszyć jedyny krytyczny głos w tym regionie". Mówił o dalszym pogorszeniu sytuacji w dziedzinie swobody mediów w Rosji.
ab, pap