Platforma stawia Jasińskiemu następujące zarzuty: przedłużania procesu prywatyzacji stoczni oraz niewywiązywania się ze zobowiązań podejmowanych przez polski rząd w toku postępowania przed Komisją Europejską o zatwierdzenie pomocy publicznej dla stoczni.
PO zarzuca też byłemu ministrowi skarbu przygotowanie planów restrukturyzacji stoczni "bez uzasadnienia popartego rachunkiem ekonomicznym", "doprowadzenie do realizacji decyzji o wydzieleniu Stoczni Gdańskiej ze Stoczni Gdynia" oraz "niedołożenie staranności i brak zainteresowania ofertami podjęcia negocjacji ws. nabycia stoczni przez prywatnych inwestorów w latach 2006-2007".
Zaniechania Jasińskiego - zdaniem PO - zostały bardzo wyraźnie wykazane w opublikowanej w czwartek tzw. białej księdze dotyczącej stoczni. Minister skarbu Aleksander Grad występując w czwartek w Sejmie ocenił, że "biała księga" to opis opieszałości, niekonsekwencji i polityki odraczania decyzji przez poprzednie rządy. Dokument ten - zdaniem ministra - ma być uzasadnieniem "dlaczego do stoczni trzeba dołożyć", aby je uratować, nie uzyskując "ani złotówki do Skarbu Państwa z ich sprzedaży".
Szef klubu PO zbigniew Chlebowski mówił w piątek dziennikarzom o "białej księdze", że to "materiał w wielu miejscach przygnębiający, pokazujący ogromne zaniedbania przy procesach restrukturyzacji i prywatyzacji, które doprowadziły do takiej, a nie innej sytuacji polskich stoczni".
"To, co jest dla nas najważniejsze: politycy muszą ponosić konsekwencje swoich często nieodpowiedzialnych decyzji, a tak, jak w tym przypadku, ogromnych zaniechań, które spowodowały miliardowe straty i stawiają pod znakiem zapytania przyszłość polskich stoczni" - mówił Chlebowski na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie.
Tadeusz Aziewicz (PO) podkreślał, że wniosek PO to precedens, bo "dotychczas nikt w historii naszej gospodarki nie poniósł konsekwencji z tytułu zaniechania".
"Poniewierano reformatorów, natomiast osoby, które unikały poważnych wyzwań czują się dzisiaj bardzo dobrze. Trzeba przywrócić elementarne poczucie sprawiedliwości. +Biała księga+ to mocny materiał dowodowy, stąd nasze przekonanie, że powinny zostać wyciągnięte konsekwencje dotyczące odpowiedzialności konstytucyjnej" - mówił Aziewicz.
Zgodnie z konstytucją członkowie rządu ponoszą odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu za naruszenie jej przepisów lub ustaw, a także za przestępstwa popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem. Wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu musi być poparty co najmniej przez 115 posłów.
Taki wniosek marszałek Sejmu kieruje do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która może rekomendować posłom jego przyjęcie lub odrzucenie. Michał Stuligorsz (PO) ocenił, że prace komisji (która ma m.in. przesłuchiwać świadków) potrwają kilka, a może nawet kilkanaście miesięcy.
Zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu decyzję o postawieniu przed TS Sejm podejmuje większością 3/5 głosów ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 276 głosów. Zatem PO nie uda się postawić Jasińskiego przed TS bez głosów PSL i Lewicy.
Chlebowski był dopytywany, jak zamierza przekonać klub Lewicy do poparcia wniosku. "Dzisiaj nie należy zajmować się przekonywaniem Lewicy do wniosku. Wniosek musi być dobrze udokumentowany, muszą się odbyć spotkania, przesłuchania, musi być sformułowany wniosek końcowy i wtedy będzie dobry czas, aby zbudować wystarczającą większość do przyjęcia wniosku" - odparł Chlebowski.
Szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak zapowiedział, że zarekomenduje swojemu klubowi poparcie wniosku o TS dla Jasińskiego.
PSL najprawdopodobniej poprze wniosek - poinformował Jarosław Kalinowski, ale - jak zastrzegł - przed podjęciem ostatecznej decyzji ludowcy chcą się zapoznać z uzasadnieniem wniosku.
pap, em