Tego samego dnia szef rosyjskiej dyplomacji wykluczył wysłanie obserwatorów UE do Abchazji i Osetii Południowej.
Cywilna misja obserwacyjna UE, której pierwsi członkowie przyjadą do Gruzji "w pierwszych dniach października (...) w zamyśle ma być rozmieszczona tak, by była wszędzie", w tym w Abchazji i Osetii Południowej - powiedział Solana na posiedzeniu komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego.
Sprecyzował, że misja będzie rozmieszczona na mocy podpisanej w poniedziałek umowy przedstawicieli UE z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Przyznał jednak, że na tym spotkaniu w Moskwie nie omawiano dokładnie sprawy stref, w których mogą być rozmieszczeni obserwatorzy.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapewnił w poniedziałek w Tbilisi, że obserwatorzy UE też będą przebywać w Abchazji i Osetii Południowej.
Tymczasem w środę rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zapowiedział, że unijni obserwatorzy "będą rozmieszczeni wokół Osetii Południowej i Abchazji, a nie na ich terytorium, gdzie przebywać będą przedstawiciele ONZ i OBWE w liczbie równej tej sprzed 7 sierpnia".
Według Solany podczas dyskusji 15 października w Nowym Jorku nad przedłużeniem misji ONZ w Gruzji "należy zastanowić się, czy nie powinna ona być rozszerzona ilościowo i czy ONZ nie powinna zaangażować się w Osetii Południowej a nie tylko w Abchazji".
Rosja zobowiązała się wobec Unii Europejskiej, że do 10 października wycofa wszystkich swych żołnierzy ze stref buforowych na rdzennym terytorium Gruzji. W zamian UE skieruje tam 200 swych obserwatorów. Bruksela zagwarantowała również, że ze strony Gruzji nie będzie żadnych aktów przemocy wobec jej zbuntowanych prowincji.
pap, keb