PiS chce zwołania w tej sprawie nadzwyczajnego, jawnego posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka - tak, aby jeszcze podczas trwającego posiedzenia Sejmu marszałek udzielił komisji wyczerpujących wyjaśnień w tej sprawie.
Rzecznik klubu PiS powiedział na konferencji prasowej, że chodzi o spotkania Komorowskiego z "oficerem wojskowych służb specjalnych PRL Aleksandrem Lichockim" i oficerem WSI Leszkiem Tobiaszem. Według Kamińskiego marszałek Sejmu zeznał, że L. sugerował mu możliwość dotarcia do aneksu do raportu WSI lub fragmentu dotyczącego jego osoby.
Rzecznik klubu PiS oświadczył, że Komorowski był z mocy prawa zobligowany do niezwłocznego złożenia w tej sprawie zawiadomienia. Kamiński określił zachowanie marszałka Sejmu w związku ze spotkaniami z oficerami jako "niejasne i skandaliczne".
Zeznania Komorowskiego opublikował w całości portal "Najwyższy czas", umieszczając w internecie skany przesłuchania. O zeznaniach marszałka pisał również tygodnik "Wprost" i "Gazeta Polska". We wtorek materiał o tej sprawie wyemitowano w programie "Misja Specjalna" w TVP1.
Kamiński powiedział, że - jak wynika z zeznań marszałka - mimo kilkukrotnych spotkań z oficerami oferującymi mu ściśle tajny aneks ws. WSI, marszałek nie złożył oficjalnego zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Według Kamińskiego, Komorowski po pierwszej propozycji ze strony L. "wstępnie przyjmuje jego propozycję".
Rzecznik klubu PiS przytoczył fragment zeznań Komorowskiego, w którym marszałek mówi, że "wyraził wstępne zainteresowanie jego (Aleksandra L.) propozycją".
Kamiński wytknął Komorowskiemu, że niezwłocznie po spotkaniu z L., które - według ujawnionych zeznań - odbyło się 19 listopada 2007 r., nie zawiadomił ABW o propozycji oficera oraz że nie złożył do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
PiS ma też za złe marszałkowi, że "przemilczał przed opinią publiczną fakt spotkań z oficerami".
Rzecznik klubu PiS ocenił też, że marszałek może również odpowiadać za "nakłanianie do popełnienia przestępstwa", czyli - jak mówił - "niejasne sugerowanie" L., by dostarczył mu aneks. Za co, podkreślił Kamiński, grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Z kolei - mówił Kamiński - jeśli marszałek chciał zdobyć aneks w celu "skompromitowania przeciwników politycznych", to za taki czyn grozi mu do dziesięciu lat pozbawianie wolności.
Rzecznik klubu PiS zapowiedział, że sprawa spotkań z oficerami WSI znajdzie się w uzasadnieniu wniosku o odwołanie marszałka Sejmu, który zostanie złożony w parlamencie "do piątku".
Posłanka PiS Beata Kempa zapowiedziała, że zwróci się do szefa Komisji Sprawiedliwości Ryszarda Kalisza (Lewica) o zwołanie jeszcze w środę prezydium komisji. Przed samą komisję, oprócz Komorowskiego, miałby też zostać wezwany - według PiS - także prokurator generalny.
"W naszej ocenie należy zadać kilka pytań prokuraturze, chcemy się dowiedzieć, czy prokuratura wyłączyła z toczącej się sprawy wycieku aneksu wątek Bronisława Komorowskiego" - powiedziała Kempa.
PiS, jak mówiła posłanka, chce także wiedzieć, czy marszałek Komorowski "chciał znaleźć haka na komisję weryfikacyjną, a tym samym dopomóc w ośmieszeniu procesu weryfikacji byłych oficerów WSI".
Kempa zapowiedziała też, że PiS będzie pytał o to, dlaczego marszałek Sejmu został przesłuchany tak późno, bo dopiero w lipcu 2008 r.
Od samego Komorowskiego, jak mówiła posłanka, PiS będzie chciał się również dowiedzieć, dlaczego "w tak nieprofesjonalny sposób i po takim czasie zawiadomił szefa ABW". Z zeznań Komorowskiego opublikowanych na portalu "Najwyższy czas" wynika, że marszałek spotkał się z szefem ABW w pierwszej połowie grudnia 2007 r., spotkanie z szefem tej służby zasugerował mu ówczesny koordynator ds. służb specjalnych Paweł Graś.
PiS, jak mówiła Kempa, jest również zainteresowany wyjaśnieniem sprawy innej posłanki PO, której nazwisko pojawia się w zeznaniach Komorowskiego, a która "umożliwiała kontakt jednemu z byłych oficerów WSI z marszałkiem Komorowskim".ab, pap, keb