List otwarty Kukiza do Ziobry opublikował "Dziennik". Kukiz napisał w nim, że jest ojcem dziecka, które urodziło się z poważną wadą nerek. By mogło żyć, niezbędna była transplantacja. Jak napisał muzyk, przeszczep nerki jego córki odbył się "na szczęście" przed "słynną wypowiedzią" Ziobry dotyczącą doktora G.: już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie.
"Na pamięć znam te słowa. Po nich to właśnie w sposób bardzo znaczny spadła liczba zabiegów transplantacyjnych. Pan jest prawnikiem, więc powinien Pan znać pojęcie związku przyczynowo-skutkowego" - napisał muzyk.
Kukiz dodał, że oglądał całą konferencję Ziobry ws. dr. G. i nie odniósł wrażenia, "by cokolwiek było +wyrywane z kontekstu+". "Osobiście wątpię, by kwestią tylko przypadku było to, iż bezpośrednio po Pańskiej wypowiedzi gwałtownie spadło dawstwo, transplantolodzy bali się operować, a anestezjolodzy stwierdzać śmierć pnia mózgu" - napisał.
"Wyraźny spadek tej liczby nastąpił już rok przed moją i szefa CBA konferencją prasową. W 2006 roku wykonano o 143 przeszczepy mniej niż w 2005. Po konferencji dotyczącej kardiochirurga - wbrew wielokrotnym medialnym doniesieniom, które mogły wprowadzić w błąd również Pana - nie zmalała liczba przeszczepów serca" - wyjaśniał Ziobro w liście przesłanym przez Biuro Prasowe PiS.
Ziobro zaznaczył, że informacja o tym, iż przeszczepów było mniej, wynikała ze znacznego spadku liczby transplantacji nerek i wątroby, których - jak zaznaczył - jego konferencja nie dotyczyła.
B. minister sprawiedliwości ocenił, że "jeżeli wykrycie i ujawnienie przestępstw, które prokuratura zarzuca doktorowi G., w jakikolwiek sposób wpłynęło na sytuację polskiej transplantologii - to stało się tak dlatego, że doktor G. mocno naruszył zaufanie opinii publicznej". "Sprawiedliwe osądzenie doktora G. pozwoli pokazać wszystkim pacjentom, że niegodziwi ludzie nie mogą liczyć na bezkarność" - podkreślił.
Zatrzymany w lutym ub. roku przez CBA ówczesny ordynator oddziału kardiochirurgii warszawskiego szpitala MSWiA jest oskarżony o 41 przestępstw korupcyjnych, a także o naruszanie praw pracowniczych personelu szpitala MSWiA. Grozi mu do 10 lat więzienia. Lekarz nie przyznaje się do zarzutów.
W sierpniu Sąd Okręgowy w Krakowie orzekł, że Ziobro musi przeprosić kardiochirurga za naruszenie jego dóbr osobistych i zapłacić mu 7 tys. zł zadośćuczynienia. G. domagał się od b. ministra przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia. Według niego, doszło do tego podczas konferencji prasowej, kiedy Ziobro powiedział o nim: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
ND, PAP