Działająca tylko na terenie Bawarii Unia Chrześcijańsko-Społeczna jest siostrzanym ugrupowaniem partii Angeli Merkel - Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej. W wyborach do parlamentu krajowego (Landtagu) zdobyła 43,4 procenta głosów i po raz pierwszy od ponad 40 lat będzie zmuszona podzielić się władzą.
"W Bawarii nie udało się uzyskać zaufania wyborców, które wystarczyłoby, by CSU mogła rządzić samodzielnie" - powiedziała Merkel dziennikarzom.
Według niej kampania CDU/CSU przed przyszłorocznymi wyborami do Bundestagu powinna koncentrować się na sprawach gospodarki, pracy, edukacji oraz integracji. "Chadecja podejmie starania, by przedstawić obywatelom perspektywę na przyszłość i zaoferować im podporę w czasach globalizacji" - zapewniła niemiecka kanclerz.
Jak dodała, CDU/CSU chce kontynuować współpracę z socjaldemokracją SPD w ramach wielkiej koalicji na szczeblu federalnym i będzie odgrywać w niej rolę "czynnika stabilizacyjnego".
Według analityków osłabiona po niedzielnych wyborach CSU stawia na trudniejszej pozycji całą niemiecką chadecję przed wyborami w 2009 roku.
Jeden z czołowych polityków CDU, premier Dolnej Saksonii Christian Wulff pośrednio obarczył winą za słaby wynik w Bawarii rząd Merkel. "Przyczyną strat CSU jest częściowo fakt, że wielka koalicja podjęła tak wiele kompromisowych decyzji" - ocenił w rozmowie z gazetą "Leipziger Volkszeitung".
Niemieckie media informują, że na niespełna rok przed wyborami część chadeków podważa sens kontynuowania wielkiej koalicji.
ND, PAP