W Polsce mamy już klasyczną mafię
Lech Kaczyński
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządzie Jerzego Buzka, prezes Prawa i Sprawiedliwości
To że w Polsce mamy obecnie dobrze zorganizowaną, niebezpieczną, brutalną i bezwzględną mafię, nie ulega wątpliwości. Wańka, Malizna, Kajtek, Parasol nie są bohaterami sensacyjnych filmów, lecz stoją przed sądem, oskarżeni o popełnienie ciężkich przestępstw, za którymi kryją się realne ludzkie nieszczęścia i tragedie.
Proces mafii pruszkowskiej jest bodaj najsłynniejszym polskim procesem wytoczonym zorganizowanej grupie przestępczej. Przy tej okazji należy jednak pamiętać, że mafia mafii nierówna, że używamy słów w różnych znaczeniach. Nie chodzi, rzecz jasna, o silenie się na wywody leksykalne, ale o to, by słowa, których używamy, właściwie określały rzeczy. Można mówić o dwóch znaczeniach słowa "mafia". W pierwszym z nich - potocznym - pod tym pojęciem rozumie się najczęściej duże i groźne, dobrze zorganizowane grupy przestępcze, które posługują się bardzo brutalnymi metodami. W drugim, właściwym znaczeniu tego słowa, mafia to grupy przestępcze wnikające w aparat państwowy i mające bezpośrednie powiązania z politykami. Takie były struktury przestępcze stworzone swego czasu we Włoszech czy działające w Stanach Zjednoczonych - finansowe imperia, których szefowie trzęśli całymi miastami (nie zapominajmy jednak, że do czasu) - jak choćby Al Capone w Chicago.
Dziwne spotkania
To, że działają u nas rozbudowane i posługujące się brutalnymi metodami grupy przestępcze, od lat nie budziło wątpliwości. Natomiast długo przedmiotem sporu było to, czy można mówić o istnieniu w Polsce mafii we właściwym sensie tego słowa. Spór ten o tyle nie został jeszcze zakończony, że dotychczas nie udało się wykazać sądownie mafijnych powiązań między politykami a światem przestępczym. Wiedza na ten temat jest szczątkowa i ma charakter dyskrecjonalny, gdyż nadal pochodzi ona przeważnie z operacyjnych ustaleń policji i służb specjalnych. Trudno więc w takich wypadkach mówić o konkretnych datach, osobach czy faktach, zwłaszcza że zabrania tego ustawa o tajemnicy państwowej.
Mimo to nie mam wątpliwości, że w Polsce mamy już do czynienia z klasyczną mafią. Wiadomo bowiem, że dochodziło do kontaktów między osobami zajmującymi się polityką a światem przestępczości zorganizowanej. Były to kontakty natury finansowej. Dochodziło również do różnych dziwnych spotkań czy wizyt, które w ogóle nie powinny się zdarzyć. Nie można też zapominać, że świat przestępczy ma dostęp do niektórych osób piastujących odpowiedzialne stanowiska w ważnych urzędach, w tym, niestety, do osób związanych z wymiarem sprawiedliwości.
Chaotyczne antypaństwo
Powiązania przestępców z ludźmi oraz aparatem władzy nie dotyczyły wyłącznie "Pruszkowa". Warto przypomnieć już raczej zapomnianą sprawę grupy Hedberga, niegdyś złodzieja kieszonkowego, który pod opiekuńczymi skrzydłami komunistycznej bezpieki zorganizował strukturę przestępczą specjalizującą się między innymi w przemycie narkotyków. Ta sprawa stanowi świetny przykład na powiązania mafii z niektórymi funkcjonariuszami komunistycznych służb specjalnych. Można sobie przy okazji zadać pytanie, czy bez wspomagania ze strony weteranów specsłużb polska mafia byłaby tym, czym jest obecnie.
Skali powiązań mafii ze światem szeroko rozumianej polityki mogę się tylko domyślać. Moja wiedza nie wykracza poza pojedyncze wypadki takich związków, ale nie jestem w swoich ocenach daleki od smutnej prawdy.
Są dwie kwestie, które stosunkowo rzadko porusza się w debacie publicznej na temat polskiej przestępczości zorganizowanej. Pierwsza dotyczy stopnia zintegrowania świata przestępczego. Wedle mojej wiedzy, ta integracja jest bardzo daleko posunięta. Świat przestępczy tworzy "chaotyczne antypaństwo". Chaotyczne w tym sensie, że nie ma w nim jednego ośrodka kierowniczego. Natomiast system wzajemnych powiązań oraz wiedzy o sobie jest w nim niezwykle rozległy. Druga kwestia dotyczy tego, że swego czasu środowiska gangsterskie były na swój sposób modne w różnych grupach opiniotwórczych. Chciałbym wierzyć, że to niezrozumiałe, a wręcz perwersyjne zainteresowanie światem gangsterów ze strony elit już na dobre minęło.
Silne zaplecze mafii
Podjęta w ostatnich latach walka z przestępczością zorganizowaną wskazuje na to, że możliwe jest przeciwdziałanie tej pladze. Mam nadzieję, że proces pruszkowski zakończy się wyrokami skazującymi, choć obawiam się też, że nie przyniesie rewelacji na temat powiązań świata przestępczego z politykami. Nie można bowiem zapominać o trudnościach, jakie napotykały postępowania w sprawach związanych z działalnością zorganizowanych grup przestępczych. To zarazem dowodzi, jak bardzo silnym zapleczem dysponują najlepiej zorganizowane grupy przestępcze.
W sprawie pruszkowskiej w pewnym momencie trzeba było nawet wszcząć śledztwo o utrudnianie postępowania. Okazało się, że niepowołane osoby wiedziały o terminie "realizacji" sprawy pruszkowskiej. Mieliśmy do czynienia z ewidentnymi przeciekami. Usiłowano również przeszkodzić temu, aby jeden ze świadków koronnych mógł wystąpić w tej roli. Przypuszczam, że gdyby mu nie przysługiwał ten szczególny status, dawno by już nie żył. Inną osobę straszono, że zajmowanie się działalnością "Pruszkowa" może się okazać bardzo niebezpieczne dla jej zdrowia.
Kiedy przestałem być ministrem sprawiedliwości, zaczęto kwestionować instytucję świadka koronnego. Oczywiście, instytucja ta jest na swój sposób ułomna. Ale ułomna nie znaczy bezsensowna i niepotrzebna. Wręcz przeciwnie: jest ona konieczna i niezbędna. Zlikwidowanie instytucji świadka koronnego równałoby się - w moim przekonaniu - pełnej kapitulacji. Oznaczałoby de facto zaprzestanie walki z przestępczością zorganizowaną. Skutków takiego kroku nawet sobie nie chcę wyobrażać.
"Pruszków" 1989-1990 Lipiec 1990 r. 1992 r. 1994 r. 1995 r. 1998 r. 1999 r. Sierpień 2000 r. Bossowie "Pruszkowa" LESZEK DANIELAK, pseudonim Wańka, 51 lat, mechanik samochodowy, utrzymuje się z oszczędności, bez majątku, dotychczas nie karany Oskarżany o: W procesie pruszkowskim oskarżony o: MIROSŁAW DANIELAK, pseudonim Malizna, 52 lata, technik mechanik, zastępca dyrektora Przedsiębiorstwa Budowlanego Gredbud - z pensją 2,4 tys. zł, bez majątku, nie karany W procesie pruszkowskim oskarżony o: JANUSZ PRASOL, pseudonim Parasol, lat 47, mechanik, zatrudniony jako zaopatrzeniowiec w drukarni w Pruszkowie - z pensją około 3 tys. zł, właściciel mieszkania własnościowego o powierzchni 130 m2 W procesie pruszkowskim oskarżony o: RYSZARD SZWARC, pseudonim Kajtek, lat 56, tokarz, pobiera rentę w wysokości 326 zł, współwłaściciel domu o powierzchni około 160 m2, nie karany W procesie pruszkowskim oskarżony o: |
Więcej możesz przeczytać w 39/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.