Mieszkańcy Olsztyna odpowiedzą niebawem w głosowaniu czy chcą pozbawić stanowiska prezydenta miasta Czesława Małkowskiego. Takie referenda organizuje się w Polsce rzadko, a skuteczne okazuje się zaledwie co trzecie, pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta zamówiła w GfK Polonia sondaż, w którym na pytanie co może być powodem do odwołania wójta, burmistrza czy prezydenta odpowiedziało pod koniec września 500 osób. Mogły one wybrać kilka propozycji z zaprezentowanej listy.
Okazuje się, że najważniejszym powodem (65 proc. takich odpowiedzi) jest pijaństwo. Dopiero drugie miejsce (63 proc.) zajęło łamanie obietnic wyborczych. Po 62 proc. głosów zebrały zarzuty o molestowanie lub gwałt oraz kradzież. Lenistwo i arogancja uplasowały się na kolejnych miejscach (55 proc.). Tylko co trzeci uczestnik badania ma urzędnikowi samorządowemu za złe romans z podwładnym. A rozwód najwyraźniej traktujemy jako coś normalnego, bo ten zarzut zebrał zaledwie 6 proc. głosów.
Z ankiety wynika, że na ogół (trzy czwarte badanych) znamy nazwisko wójta, burmistrza lub prezydenta miejscowości, w której mieszkamy. Co ciekawe, chyba lubimy "swoich" urzędników, bo na pytanie "Jak oceniasz działalność wójta, burmistrza lub prezydenta miejscowości, w której mieszkasz" padło 22 proc. odpowiedzi "zdecydowanie dobrze" i 48 proc. "raczej dobrze". Zdecydowanie źle ocenia swoje władze samorządowe tylko 8 proc. badanych.