Lipiec w swoich zeznaniach potwierdził podczas środowego i wtorkowego posiedzenia komisji, że prezes PiS Jarosław Kaczyński, kiedy był premierem, dwukrotnie rozmawiał z nim na temat zatrzymania dyrektorów Centralnego Ośrodka Sportu. Według Lipca, J. Kaczyński bezpośrednio po zatrzymaniu Tadeusza M. i Arkadiusza S. prosił go o pozostanie na funkcji ministra, a tydzień później namawiał do dymisji mówiąc mu, że "jeden z dyrektorów COS obciąża go swoimi zeznaniami".
Według posłów PO i PSL zasiadających w komisji, b. premier poruszając tę kwestię podczas spotkania z Lipcem mógł bezprawnie ujawnić tajemnicę postępowania, co jest przestępstwem.
J.Kaczyński w czwartek w "Sygnałach Dnia" zaprzeczył, by ujawnił Lipcowi tajemnicę śledztwa. "Powiedziałem mu, że jest taka sytuacja, w której muszę się z nim pożegnać, a cała reszta to są pomówienia" - podkreślił prezes PiS.
Dodał, że już wcześniej słyszał, że były minister sportu będzie zeznawał w ten sposób.
Zdaniem b. premiera, "pan Lipiec się najwyraźniej broni bardzo nieładną metodą, tzn. próbuje iść na rękę naszym przeciwnikom". "Ja niczego złego, niczego przestępczego nie zrobiłem" - zaznaczył J.Kaczyński.pap, keb