Z inicjatywą taką wystąpił jeden z liderów Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Nikołaj Charitonow.
"Wszelkie niezbędne działania podjęliśmy wtedy. Dzisiaj każdy deputowany powinien postępować tak, jak uważa za słuszne" - oświadczył przewodniczący Dumy Borys Gryzłow, odmawiając poddania wniosku pod głosowanie.
W piątek mija 15. rocznica puczu przeciwko prezydentowi Borysowi Jelcynowi, wznieconego przez przewodniczącego Rady Najwyższej (parlamentu) Rusłana Chasbułatowa i wiceprezydenta Aleksandra Ruckoja.
3 i 4 października 1993 roku po jednej stronie barykady stanęli stronnicy reform i demokracji, po drugiej - komuniści, nacjonaliści i inni zwolennicy restauracji starych porządków.
Według oficjalnych danych, w starciach na ulicach Moskwy zginęło wówczas 156 osób, a ok. 350 zostało rannych. Inne szacunki mówią o 300, a nawet 700-800 zabitych.
Konflikt narastał od wielu miesięcy. Jelcyn oskarżał parlament o sabotowanie reform gospodarczych, które zaordynował Rosji po rozpadzie ZSRR, i dążenie do odbudowy starego systemu.
21 września prezydent zdecydował się na radykalne posunięcie - rozwiązał Radę Najwyższą, choć konstytucja nie dawała mu takiego prawa. Parlament odpowiedział odsunięciem Jelcyna od władzy, choć nie dysponował wymaganą do tego w konstytucji większością głosów.
Konfrontacja zakończyła się szturmem Białego Domu (siedziby parlamentu) przez siły regularnej armii. Sygnał do ataku dały czołgi elitarnych dywizji pancernych - Tamańskiej i Kantimirowskiej, które ostrzelały gmach.
Z najnowszego sondażu niezależnego Centrum Jurija Lewady wynika, że ówczesne stanowisko Jelcyna, który rozkazał strzelać z czołgów do parlamentu, popiera dzisiaj tylko 9 proc. obywateli Rosji. Po stronie jego oponentów opowiada się 11 proc. Rosjan.
Według 19 proc. respondentów, rację miały obie strony, a według 28 proc. - nie miał jej ani Jelcyn, ani Chasbułatow z Ruckojem. 32 proc. ankietowanych nie miało zdania w tej sprawie.
Z kolei z badania prorządowego ośrodka WCIOM wynika, że większość obywateli Rosji winą za dramat października 1993 roku obciąża byłego prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa i Jelcyna.
Zdaniem 31 proc. Rosjan, przyczyną walk na ulicach Moskwy był rozpad ZSRR, zapoczątkowany przez Gorbaczowa. 24 proc. respondentów ocenia, że do starć doprowadziła nieodpowiedzialna polityka Jelcyna i jego otoczenia. Zaledwie 11 proc. uważa, że do tragedii doprowadziło dążenia Chasbułatowa i Ruckoja do zachowania władzy za wszelką cenę.
pap, keb