Tezy przeciwników integracji łatwo skojarzyć z propagitką z czasów realnego socjalizmu
"Jan Paweł II to najbardziej proeuropejski papież w historii"
abp Jean-Louis Tauran
"Katolicy, którzy sprzeciwiają się integracji z Europą, uprawiają grę podwójnie szkodliwą: dla Polski, gdyż skazują ją na osamotnienie, i dla wiary, gdyż rezygnują z wpływu na Europę"
ks. prof. Remigiusz Sobański
"Choćby sam diabeł siedział w tej unii, to jest naszym obowiązkiem jako chrześcijan, aby tam wejść"
bp Tadeusz Pieronek
Debata europejska rozwija się w Polsce w rytm coraz krótszego czasu, jaki dzieli nas od przyszłorocznego referendum w sprawie członkostwa. Dominują w niej dwa wątki. Jeden ma naturę przede wszystkim gospodarczą i związany jest z analizą kosztów, które należy ponieść, by sięgnąć po korzyści. Drugim jest pogranicze polityki i moralności, a więc suwerenność III RP oraz narodowa i wyznaniowa tożsamość Polski i Polaków.
Oba wątki sklejane bywają natrętnie w propagandową kliszę w stylu Samoobrony i LPR. Widać to jasno w gromkich tezach o wyprzedaży majątku narodowego Niemcom, o zastąpieniu buta moskiewskiego butem brukselskim, wreszcie o grożącej ze strony zgniłego Zachodu zatracie katolickiej duszy narodu. Moje pokolenie łatwo kojarzy taką kliszę z propagitką z czasów
realnego socjalizmu.
Rzetelna analiza kosztów i korzyści wskazuje, że w horyzoncie przekraczającym wymiar kilkumiesięczny bezapelacyjną przewagę mają korzyści - co nie oznacza, że nie poniesiemy w przyszłości pewnych kosztów. Będzie można tę analizę pogłębić po zamknięciu negocjacji członkowskich, choć i tak pozostaną obszerne przestrzenie, nie poddające się prostemu rachunkowi złotówkowemu. Poważna debata gospodarcza wymaga specjalistycznej wiedzy i drobiazgowego pochylenia się nad poszczególnymi sektorami polskiej gospodarki.
W efekcie - jeśli nie miałaby się ograniczyć do tez powierzchownych, choć może spektakularnych - prowadzona być może jedynie w sposób mocno zdecentralizowany i profesjonalny.
Inaczej z wątkiem ideowym. "Zna się" na nim każdy, kto potrafi wymówić słowo "polskość", "tradycja", wiara" czy "tożsamość", choćby nawet do końca nie rozumiał sensu tych słów. Tym ważniejsze są wypowiedzi, z których zaczerpnąłem dzisiejsze cytaty. Arcybiskup Tauran jest z pewnością oficjalnym przedstawicielem Sekretariatu Stanu, uprawnionym do przedstawiania stanowiska papieża w zakresie obejmującym "sprawy zagraniczne". Jego wyjaśnienia są oficjalną wykładnią tego, co skądinąd każdy Polak o stosunku Jana Pawła II do integracji Polski z UE wiedzieć powinien. Ksiądz profesor Sobański - jeden z czołowych polskich teologów i prawników-kanonistów - dodaje do wypowiedzi arcybiskupa Taurana równie jednoznacznie sformułowany osąd. Jest więc czego się trzymać i chwała rektorowi Papieskiej Akademii Teologicznej biskupowi Pieronkowi, że cytowane wypowiedzi stanowią swoiste podsumowanie zorganizowanej tam niedawno konferencji.
Mam wrażenie, że jasne stanowisko Kościoła katolickiego stwarza potrzebny komfort wielu Polakom rozpytywanym przez ankieterów o przyszłe referendum. Już 70 proc. obywateli zamierzających wziąć w nim udział deklaruje odpowiedź "tak" dla naszego członkostwa. Ja zaś czuję się usatysfakcjonowany 55-procentowym poparciem, jakie w sondażu "Rzeczpospolitej" uzyskało proponowane przeze mnie wiosenne rozwiązanie big-bangowe. Mogę jedynie podziękować P.T. Współobywatelom za łaskawe przychylenie się do pomysłu, a do P.T. Władz ponowić suplikę o podjęcie przynajmniej próby zharmonizowania (z polskiej inicjatywy) terminu referendów przez kraje wyszehradzkie, bałtyckie i Słowenię. Misja to trudna, ale nie niemożliwa, więc może warto spróbować!
Więcej możesz przeczytać w 39/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.