Na wniosek Prezydium Sejmu komisja zajęła się usprawiedliwieniami posłów PiS dotyczącymi nieobecności na głosowaniach w trakcie dwóch głośnych bojkotów posiedzeń Sejmu przez klub Prawa i Sprawiedliwości. Według mediów, posłowie - by nie stracić diety - przestawili potem usprawiedliwienia, w których tłumaczyli się m.in. ważnymi obowiązkami parlamentarzysty, problemami zdrowotnymi lub przeprowadzaniem badań lekarskich.
Odpowiedzialny za usprawiedliwianie nieobecności w Sejmie wicemarszałek Jarosław Kalinowski zakwestionował głównie usprawiedliwienia posłów PiS z 13 czerwca oraz 9 i 11 lipca.
Jak poinformowała przewodnicząca Komisji Etyki Poselskiej Elżbieta Witek (PiS), we wtorek wyjaśnienia ma składać osiem osób, w środę - siedem, a w czwartek - cztery.
Jarosław Kaczyński składał wyjaśnienia około 15 minut. Jak ocenił, w takich wypadkach jak jego, odpowiadanie przed komisją "nie jest konieczne". Podkreślił, że złożył usprawiedliwienie nieobecność podczas obrad Sejmu "które nie jest nieprawdziwe".
Prezes PiS w usprawiedliwieniu napisał, że przyczyną jego nieobecności na głosowaniu są "inne ważne, niemożliwe do przewidzenia lub nieuchronne przeszkody".
Jarosław Kaczyński dodał, że w jego przypadku nie ma "deliktu etycznego". "Powiedziałem komisji, że biorę odpowiedzialność za pomyłkę. Ja tak naprawdę podpisałem to (usprawiedliwienie) przez pomyłkę. Gdybym przewidział, że będą z tego powodu różnego rodzaju kłopoty, to bym tego nie zrobił" - powiedział.
W ocenie prezesa PiS Komisja Etyki Poselskiej "na wniosek marszałka wykonuje polityczne zlecenie". "Mam nadzieję, że wykona je uczciwie" - powiedział.
Jarosław Kaczyński przypomniał, że w jego partii wobec posłów, którzy mogli złożyć nieprawdziwe usprawiedliwienia, toczą się wewnętrzne postępowania. "My sami w drastycznych przypadkach będziemy sprawę badać" - podkreślił. Jego zdaniem część posłów PiS pisząc usprawiedliwienia mogła się "po prostu pomylić" w natłoku spraw. "Takie pomyłki są możliwe. Dwa miesiące po wydarzeniu jest to możliwe" - zaznaczył.
Drugi na posiedzeniu komisji stawił się szef klubu PiS Przemysłw Gosiewski. Po "przesłuchaniu" relacjonował dziennikarzom, że był pytany co robił w dniu, którego dotyczy jego usprawiedliwienie. "W tym dniu prowadziłem posiedzenie klubu, rozmawiałem z posłami na temat projektów ustaw" - mówił.
Gosiewski podkreślił, że w usprawiedliwieniu przedstawił prawdziwe powody swojej nieobecność, choć - jak dodał - "nie dają one podstawy" do tego, by nieobecność została usprawiedliwiona.
"Naszym celem nie jest ubieganie się o jakieś środki. Naszym celem jest powiedzenie, że zgodnie z prawdą opuściliśmy salę obrad na znak protestu wobec łamania praw opozycji, a to jest jedno z praw demokracji" - podkreślił Gosiewski.
Szef klubu PiS zapowiedział, że Prawo i Sprawiedliwość chciałoby uzupełnić regulamin Sejmu o zapis, zgodnie z którym usprawiedliwienia posłów byłby jawne. "Nikt nie powinien się bać ujawnienia tego typu wiedzy i taki postulat będzie zgłaszać PiS" - dodał. Zaznaczył też, że mimo postulatu PiS marszałek Sejmu Bronisław Komorowski nie zgodził się na skontrolowanie usprawiedliwień wszystkich posłów od początku roku.
Na porannej konferencji prasowej marszałek Komorowski był pytany, czy sprawą usprawiedliwień powinna zająć się prokuratura. Odparł, że na razie sprawę bada Komisja Etyki i "być może komisja będzie chciała wskazać czy to powinno trafić do prokuratury czy nie".
Według marszałka ewentualne zawiadomienie do prokuratury niekoniecznie musi być inicjatywą sejmową. "To może być wniosek pojedynczego człowieka, obywatela czy posła" - dodał. Przypomniał, że prokuratura zajmowała się sprawą posłów, którzy głosowali "na dwie ręce" - w swoim imieniu i w imieniu innego posła. "Jest pewien precedens. (...) Wtedy prokuratura z urzędu podejmowała działania, a nawet zapadły wyroki. Jest tutaj jakaś analogia" - powiedział Komorowski.
Jego zdaniem, najlepiej, gdyby prokuratura sama z siebie, bez żadnej inspiracji, zajęła się sprawą usprawiedliwień.
Jarosław Kaczyński ocenił, że jeśli prokuratura zajmie się tą sprawą to będzie to "kolejny dowód, że jest w tej chwili instytucją polityczną". "Nie widzę podstaw czego w tej sprawie miałaby szukać prokuratura. Ale jeśli trzeba będzie złożyć kolejne wyjaśnienia, to jestem gotów, bo nie boję się prawdy" - oświadczył w kolei Gosiewski.
"Marszałek chce ukryć tysiące spraw dotyczących jego osoby i PO i szuka tematów zastępczych" - dodał szef klubu PiS.
Regulamin Sejmu przewiduje, że za przyczyny usprawiedliwiające niemożność wzięcia przez posła udziału w posiedzeniu Sejmu lub komisji bądź w głosowaniu uważa się m.in. chorobę albo konieczność opieki nad chorym, wyjazdy zagraniczne lub krajowe z polecenia Sejmu, zbieg posiedzeń komisji lub podkomisji, urlop udzielony posłowi przez marszałka oraz inne ważne, niemożliwe do przewidzenia lub nieuchronne przeszkody.
ND, PAP