"Poinformowaliśmy (prezydenta), że w związku z konstytucją i w związku z tym, jakimi sprawami zajmuje się Rada Europejska w tym tygodniu, w skład delegacji z oczywistych względów wchodzi minister spraw zagranicznych, minister finansów i premier polskiego rządu" - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Warszawie.
[[mm_1]]
Jak zaznaczył, zgodnie z konstytucją i 14-letnią praktyką regułą jest, że na Radach Europejskich Polska jest reprezentowana przez szefa rządu.
Tusk poinformował, że spotkanie z prezydentem w sprawie szczytu odbędzie się wieczorem.
W niedzielnym programie TVN "Kawa na ławę" prezydent zaprosił szefa rządu na rozmowę na poniedziałek "na godziny popołudniowe, nocne, które chce".
W "fundamentalnych dla Polski" sprawach nie ustąpię - powiedział premier na konferencji prasowej.
"Spór, który państwo relacjonujecie, to spór o fundamentalne sprawy i interesy Polski: poszanowanie konstytucji, stabilność finansową Polski w UE dziś i w przyszłości, ochrona polskiej energetyki i polskiego przemysłu od negatywnych skutków przyjęcia złej wersji pakietu klimatyczno-energetycznego" - podkreślił Tusk odnosząc się do sporu dotyczącego składu polskiej delegacji na szczycie UE w Brukseli i udziału w niej prezydenta.
"Stąd zawsze gotowy do kompromisu, w tej kwestii nie ustąpię, bo chodzi o racje wyższe niż spór między politykami" - zaznaczył szef rządu.
[[mm_3]]
Tusk powiedział też, że będzie tłumaczył prezydentowi "swoje racje". "Jestem przekonany, że prezydent te racje uzna. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby naraził na szwank autorytet swojego urzędu i autorytet Polski i wdał się w taką dziwną trochę wyprawę (na szczyt)" - zaznaczył.
ND, PAP, keb