Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szwindel obywatelski
W artykule "Szwindel obywatelski" (nr 38) Rafał Ziemkiewicz opisał, na jak wielką skalę dokonuje się w Polsce wyłudzeń rent. Wydaje mi się, że walkę z tym zjawiskiem powinno się zacząć od ustanowienia surowych kar dla oszustów. Dlaczego jeśli na przykład ktoś jako likwidator szkód pomaga wyłudzić odszkodowanie za fikcyjne zniszczenie samochodu, to zasądzana jest wysoka grzywna (a nawet kara więzienia), jeśli natomiast ktoś inny pomaga wyłudzić rentę, to karą dla takiego lekarza orzecznika jest tylko odsunięcie go od orzekania? Nie słyszałem też, aby rencista oszust poniósł kiedyś jakąś karę za oszustwo - zwrot nienależnie pobranych pieniędzy to zaledwie zadośćuczynienie poszkodowanemu - a gdzie kara? Pierwszym krokiem do normalizacji powinno więc być ujednolicenie prawa, a kolejnym - oczywiście wprowadzenie wolnego rynku ubezpieczeń rentowych.

JANUSZ BACZYŃSKI

Akademia bezrobotnych
Jako absolwenci, byli absolwenci, a także jeszcze studenci bez większych zastrzeżeń podpisalibyśmy się pod tezami zaprezentowanymi w artykule "Akademia bezrobotnych" (nr 41). Mamy wszakże jedną uwagę. Otóż na przykład absolwenci ekonomii uczą się na studiach o popycie, podaży, cenach, krańcowej użyteczności, poznają tajniki konstruowania biznesplanów itd. Potem wchodzą na rynek pracy i czego się od nich wymaga? Kłamania, oszukiwania, łamania prawa, przymykania oczu na łapówkarstwo i korupcję lub współuczestniczenia w tych procederach, fałszowania dokumentów, poświadczania nieprawdy, walki na prawo i lewo za pomocą ciosów poniżej pasa, wchodzenia w podejrzane układy. Praktyki takie z uczciwą pracą mają niewiele wspólnego, ale, niestety, w wielu wypadkach tak właśnie zarabia się w Polsce pieniądze, również w tzw. renomowanych firmach. Tego rodzaju praktyk biznesowych w szkołach wyższych się nie uczy (niestety?).
Absolwenci są oczywiście różni. Niektórym naganne praktyki opisane powyżej odpowiadają i wszystko jest w porządku. Jest jednak całkiem sporo osób, dla których pojęcia takie, jak moralność, uczciwość i praworządność, jeszcze coś znaczą. Osoby te nie mają wielkich szans w otoczeniu, w którym liczy się przede wszystkim osiągnięcie celu, a nie jest ważne, jakimi metodami ów cel jest osiągany. Opisywanej przez nas sytuacji sprzyja karygodnie niski poziom świadomości prawnej w polskim społeczeństwie, kryminogenne układy korupcyjne oraz totalny niedowład polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Tak długo, jak długo danej firmie bardziej opłaca się dać łapówkę i mieć problem z głowy, niż na przykład zatrudnić wykształconego absolwenta, żeby - wykorzystując swoje kwalifikacje - pomógł problem rozwiązać legalnie, sytua-cja uczciwych absolwentów na rynku pracy raczej nie uleg-nie znaczącej poprawie.

ADAM MICHALSKI i koledzy
z grupy "Anty-Dyzma"


Bestsellery "Wprost"
W rubryce Płyty - Muzyka klasyczna (nr 39) na drugim miejscu w rankingu znalazł się album "Koncerty fortepianowe" Fryderyka Chopina. Wydawcą płyty jest firma BeArTon, a nie Polskie Radio, które było patronem medialnym tego albumu.

Redakcja

Bóle w krzyżu "Polityki"

Jako student socjologii i nienałogowy czytelnik gazet (nałóg zamula obraz, a czasem i mózg) dziwię się, że rezultaty badań czytelnictwa dziwią kolegę Michała K., studenta dziennikarstwa ("Polityka", nr 41). A wedle tych badań, "Wprost" jest największym tygodnikiem informacyjnym w Polsce. Otóż drogi kolego, twój dysonans poznawczy wynika prawdopodobnie z tego, że jeszcze nie zaliczyłeś kursu, na którym uczy się, że w mediach (na całym świecie) liczbę czytelników, widzów, słuchaczy określa się na podstawie badań. A wedle badań, "Wprost" czyta 8,63 proc. Polaków, "Politykę" - 6,27 proc., a "Newsweek" - 6,12 proc. Dlaczego na całym świecie tak się robi?
1. Nie ma żadnych racjonalnych powodów, aby sądzić, że ktoś deklaruje czytelnictwo jakiegoś tygodnika, chociaż w istocie go nie czyta. Jeśli natomiast byłoby tak, że ktoś czyta na przykład "Politykę" i się do tego nie przyznaje, oznaczałoby to, że jest to czynność wstydliwa, w co oczywiście w wypadku "Polityki" nie chce się wierzyć.
2. Jeśli komuś nie podobają się badania czytelnictwa, dlaczego nie zaproponował innego, równie uniwersalnego i obiektywnego, kryterium. I jeszcze jedno - dlaczego tych badań nie kwestionuje się na Zachodzie? (Drogi kolego, te kwestie na pewno jeszcze będą przedmiotem studiów, więc nie będę ci tego dokładnie tłumaczył).
3. Jeden z moich znajomych wydał książkę (w nakładzie 500 egzemplarzy), a wydawcę przekonał tym, że miał nabywców na cały nakład. Po prostu przez dwóch znajomych hurtowników sam kupił swoje dzieło. To pozwoliło mu na złożenie u wydawcy drugiej książki. Gdyby wydał gazetę, opłacałoby mu się kupić nakład, żeby mieć argument dla reklamodawców. Kolega student dziennikarstwa musi wiedzieć, że gazety żyją z reklam i czasem opłaca się stracić, żeby zarobić. Jedyne, co można zafałszować, to wyniki sprzedaży.
4. Jak to jest, że czytelnictwo "Wprost" nie spada, co wywołuje takie niezadowolenie konkurentów? Ano, nie spada, bo wyniki badań nie chcą być inne niż są.
5. Wreszcie, kto powiedział, że "Polityka" musi występować w tej samej kategorii co "Wprost", jeśli jest to tak irytujące? Może na przykład występować w kategorii "Polityka" i być bezkonkurencyjna.
Nie proszę o odpowiedź.

Olek K.

Od redakcji "Wprost": Drogi studencie socjologii, masz rację. A jeśli to kogoś nie zadowala, niech się dręczy sam.
Więcej możesz przeczytać w 42/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.