Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow w ostatnich dniach dawał do zrozumienia, że unijni obserwatorzy w Gruzji nie reagują - choć powinni - na, jak to ujął, "prowokacje, jakich niekiedy dopuszcza się strona gruzińska".
Wspominając o misji obserwatorów unijnych w strefach buforowych w Gruzji, Ławrow powiedział w czwartek, że nie spełniają oni funkcji gwarantów bezpieczeństwa w tych regionach. Zarzucił unijnym obserwatorom zbyt lekkie traktowanie tego, co się dzieje w tych strefach, a co Rosja nazywa naruszaniem przez Gruzję porozumienia rozejmowego.
W piątek po rozmowach z szefem dyplomacji Luksemburga Jeanem Asselbornem Ławrow wyraził nadzieję, że Unia poczyni niezbędne kroki, by jej obserwatorzy pełnili skuteczną kontrolę w celu "zapobieżenia nowym prowokacjom".
Rzecznik francuskiego MSZ powiedział, że podczas niedawnej wizyty w Gruzji u obserwatorów UE szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner mógł się przekonać na miejscu, że ich działanie jest "efektywne, bardzo profesjonalne i że robią bardzo dobrą robotę". "Mamy głębokie przekonanie, że obecność obserwatorów sprzyja stabilizacji" - powiedział francuski rzecznik.
Unijni obserwatorzy patrolują od 1 października w Gruzji strefy wzdłuż jej separatystycznych regionów: Osetii Południowej i Abchazji, które Moskwa uznała za niepodległe.pap, em