Według sprawozdania Prokuratury Krajowej, w pierwszym półroczu tego roku w polskich prokuraturach prowadzono 70 postępowań wobec przestępstw z pobudek rasistowskich lub ksenofobicznych. "Ilość przestępstw popełnionych na tle rasowym w pierwszym półroczu 2008 r. wzrosła w porównaniu do lat ubiegłych" - stwierdza sprawozdanie.
Wśród tych 70 postępowań, 18 spraw jest w toku; w 10 skierowano akty oskarżenia przeciw 17 osobom; 24 sprawy umorzono (najwięcej z uwagi na niewykrycie sprawców, a żadnej z powodu "znikomej społecznej szkodliwości"); w 16 sprawach odmówiono wszczęcia śledztwa, jedną skierowano sądowi rodzinnemu, a inną innej prokuraturze. Zarzuty przedstawiono 36 osobom, z których 8 aresztowano, wobec 12 zastosowano dozór policji, zakaz opuszczania kraju lub poręczenie majątkowe.
W pierwszym półroczu 2008 r. zapadło 10 orzeczeń sądów: 9 - to wyroki skazujące, jedną sprawę umorzono. Jak podkreśla sprawozdanie, świadczy to "o skuteczności kierowanych w tych sprawach aktów oskarżenia".
Najwięcej spraw było w okręgu prokuratury apelacyjnej w Warszawie i we Wrocławiu. 16 spraw dotyczyło przestępstw popełnianych z wykorzystaniem internetu, a 6 spraw dotyczyło publikacji książkowych i prasowych.
W 2006 r. do sądów skierowano 12 aktów oskarżenia, 15 spraw umorzono z powodu niewykrycia sprawców. W 2007 r. było 19 aktów oskarżenia, a 11 spraw umorzono, bo nie ujawniono sprawców. W pierwszym półroczu 2008 r. skierowano 10 aktów oskarżenia, a 15 spraw umorzono z uwagi na niewykrycie sprawców.
"Te dane wskazują na przywiązywanie coraz większej wagi przez policję i prokuraturę do efektywnego ścigania tego rodzaju przestępstw" - głosi raport.
Stwierdza, że prokuratorzy "w zasadzie prawidłowo realizują zalecenia Prokuratury Krajowej w zakresie postępowania z czynami popełnionymi z pobudek rasowych lub ksenofobicznych" i niemal wszystkie postępowania obejmowano szczególnym nadzorem przełożonych. "Prawie wszystkie" sprawy zakończone umorzeniem lub odmową wszczęcia śledztwa były przedmiotem badań prokuratur nadrzędnych. Na 31 zbadanych spraw, w 24 decyzje uznano za zasadne, a w 7 - za niezasadne; w 6 sprawach polecono podjęcie postępowania od nowa.
"Powyższe dane wskazują więc na kwestionowanie niespełna jednej czwartej podjętych decyzji, a tym samym wskazuje to na celowość badania tej kategorii spraw przez jednostki nadrzędne celem wyeliminowania nieprawidłowych decyzji o umorzeniu bądź odmowie wszczęcia postępowania" - głosi sprawozdanie.
Najgłośniejszą taką sprawą było umorzenie śledztwa w sprawie antysemickich książek sprzedawanych w stołecznej księgarni, w podziemiach jednego z kościołów.
Sprawa stała się głośna w 2003 r., gdy utrzymano umorzenie śledztwa w sprawie "publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych" i "publicznego znieważenia grupy ludności pochodzenia żydowskiego z powodu przynależności narodowej i wyznaniowej", przez rozpowszechnianie antysemickich publikacji (grozi za to do 3 lat więzienia).
Śledztwo umorzono "z powodu braku ustawowych znamion czynu zabronionego". Prokuratura powołała się m.in. na fakt, że właściciel księgarni i wydawcy książek "kategorycznie zaprzeczyli, iż ich zamiarem było znieważenie jakiejkolwiek grupy osób z powodu jej przynależności". Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie nie wykluczała skargi do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na Polskę. Grupa intelektualistów zwróciła się do prymasa Polski kard. Józefa Glempa o interwencję w sprawie księgarni. Prymas odparł: "Tym się zajmowała prokuratura, a ja nie chcę niczego narzucać w ograniczaniu słowa".
Umarzanie śledztw w sprawie antysemickich publikacji może powodować "eskalację napięć narodowościowych" wobec znieważanych - pisał wtedy ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll do ministra sprawiedliwości. Wskazywał, że prokuratury "bardzo niechętnie i z widocznym oporem" podejmują ściganie tych czynów.
ND, PAP