Straż Miejska i policja powinny tępić z całą mocą proceder wymuszania pieniędzy od kierowców za rzekome „pilnowanie" ich aut. Wolą jednak udawać, że problemu nie ma. Cierpią na tym zastraszeni kierowcy, którzy przeklinają i płacą samozwańczym „stróżom". Policja i Straż Miejska tyle mówią o dyscyplinowaniu kierowców, kupują wideoradary, wystawiają mandaty za przekraczanie prędkości. Na wymuszenia pieniędzy od kierowców reagować nie potrafią. To miniatura całego systemu w Polsce: instytucje państwowe toną w sprawach mało potrzebnych, ale na problemy rzeczywiste nie reagują. Podstawowe zadanie Straży Miejskiej i Policji – pilnowanie porządku i przestrzeganie prawa – na tej płaszczyźnie nie jest realizowane. Kierowca, który nie zapłaci menelowi złotówki lub dwóch i potem zobaczy w swoim aucie rozbitą szybę, będzie mógł sobie pomyśleć, że stróże porządku w tym czasie zapobiegali łamaniu prawa i zakładali blokady na koła.
"Stróże" za pan brat
Dodano: / Zmieniono:
Dojeżdżając codziennie do pracy, widzę na parkingu przed redakcją trzech panów. Każdy z nich chce za kilka złotych „pilnować” mojego samochodu.
Ich „kolegów po fachu" spotykam też w innych miejscach w centrum Warszawy – nawet tam, gdzie obowiązuje strefa płatnego parkowania. Jak na ironię, widzę też strażników miejskich zakładających blokady na koła samochodom zaparkowanym niewłaściwie lub takim, które przekroczyły czas parkowania. Chodzą też pracownicy Zarządu Transportu Miejskiego i nakładają mandaty na kierowców przekraczających czas parkowania. Przechadzając się po centrum, można odnieść wrażenie, że samozwańczy stróże są doskonale zaprzyjaźnieni z funkcjonariuszami publicznymi. Wrażenie takie potwierdza fakt, iż nie widać akcji Straży Miejskiej przeciwko panom „pilnującym" samochodów. A te powinny być prowadzone regularnie, gdyż pobieranie opłat za „pilnowanie” samochodu staje się coraz bardziej agresywne i sprawia wrażenie przestępstwa wymuszenia rozbójniczego lub wyłudzenia pieniędzy. Zwłaszcza, że kto nie zapłaci złotówki lub dwóch, naraża się na to, że po powrocie zastanie rozbitą szybę, przebitą oponę, albo porysowaną karoserię.