Ekshumacją i przenoszeniem na cmentarze wojenne szczątków żołnierzy zajmują się polska Fundacja Pamięć oraz Niemiecki Narodowy Związek Opieki nad Grobami Wojennymi. Dzieje się tak na mocy porozumienia, podpisanego w 1989 roku przez ówczesnych szefów rządów Polski i Niemiec - Tadeusza Mazowieckiego i Helmuta Kohla. Koszt budowy cmentarzy, ekshumacji i pochówków pokrywa strona niemiecka.
Sprawę uregulował ostatecznie polsko-niemiecki traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. Zgodnie z zawartym porozumieniem, napisy na niemieckich grobach żołnierskich w Polsce nie mogą informować o stopniach wojskowych i formacjach, do których należeli polegli.
"Cieszy nas, że te cmentarze nie są dewastowane. Zdarzają się jedynie przypadki drobnych kradzieży elementów metalowych" - powiedziała PAP kierownik biura Fundacji Pamięć, Iza Gruszka.
Jak poinformowała, łączna liczba ekshumowanych i przeniesionych w tym roku na cmentarze wojenne żołnierzy to ponad 4 tys. Największy jest powstały 10 lat temu cmentarz w Siemianowicach Śląskich, gdzie spoczywa już blisko 31 tys. niemieckich żołnierzy. Kilka tygodni temu odbyła się tam uroczystość odsłonięcia tablic z nazwiskami żołnierzy.
Po ekshumacji każdorazowo następuje próba identyfikacji szczątków. Wiele z nich udaje się ustalić na podstawie tzw. nieśmiertelników, czyli blaszek z nazwiskami, które nosili żołnierze. Druga możliwość to niemieckie plany cmentarzy ze szczegółowym spisem nazwisk. Nazwiska wielu żołnierzy pozostają jednak nieznane.
Inne duże cmentarze znajdują się w Bartoszach k. Ełku, Nadolicach Wielkich (Dolnośląskie), koło Starego Czarnowa (Zachodniopomorskie) oraz w pobliżu Puław, a pozostałe w Warszawie (Cmentarz Północny), Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, Przemyślu, Mławce (Warmińsko-Mazurskie), Glinnej, Modlinie oraz Joachimowie- Mogiłach (Mazowieckie).
Niemieccy żołnierze pochowani są w bardzo różnych, często przypadkowych miejscach - w lasach, na polach, a nawet na terenie prywatnych posesji. Szacuje się, że w Polsce może znajdować się co najmniej 20 tys. miejsc ich pochówku. Wiele z nich prawdopodobnie nigdy nie zostanie odnalezionych. "Mamy wciąż wiele sygnałów i miejsc do zbadania" - podkreśliła Iza Gruszka.pap, em