Tymczasem, jak podkreślił Kownacki w sobotę w radiowej "Trójce", ta współpraca jest wpisana w konstytucję. "To obowiązek, który spoczywa na obu segmentach władzy wykonawczej zarówno na prezydencie jak i na rządzie" - zaznaczył.
Kownacki uznał, że w sytuacji, kiedy widzimy niedostatek współpracy i oceniamy, że to jest źle, "trzeba przede wszystkim spojrzeć na siebie".
Przyznał, że w Kancelarii Prezydenta "nie ustrzegliśmy się od błędów i zaniechań, które nie powinny się zdarzyć". Wymienił tu nie poinformowanie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o treści wspólnej deklaracji prezydentów Polski i Litwy.
"To jest sprawa z całą pewnością obciążająca Kancelarię Prezydenta, błąd. Można tylko ubolewać i żałować, że coś takiego się wydarzyło" - oświadczył Kownacki.
Jak podkreślił jednak, "czy to w drodze rewanżu, czy bez rewanżu, czy dla zasady" nie poinformowano prezydenta o zasadniczym zwrocie w polskiej polityce zagranicznej, o zmianie stanowiska w kwestii wznowienia rozmów UE-Rosja. Według ministra, to "dużo cięższy grzech".
"Generalnie dużo więcej moglibyśmy podać przykładów nie informowania przez rząd prezydenta o sprawach, które z racji faktu, że prezydent odpowiada za bezpieczeństwo narodowe, powinny mu być przekazywane" - zaznaczył.
W ocenie Kownackiego, ta sprawa negocjacji UE-Rosja powinna być przedmiotem dyskusji. "To nie jest drobiazg, to jest istotny zwrot i to jest jeden z elementów tworzących tę politykę, to powinno być przedmiotem dyskusji. To powinno być robione po wysłuchaniu wszystkich zdań" - dodał.
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak odnosząc się do wyników piątkowego szczytu UE-Rosja w Nicei oraz wypowiedzi prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego w sprawie tarczy antyrakietowej podkreślił, że klucz do ewentualnej decyzji o zaniechaniu w sprawie tarczy jest w rękach amerykańskich.
"Od początku nie byliśmy entuzjastami tarczy, zgodziliśmy się na nią, bo wynegocjowaliśmy dla Polski dobry kontrakt z USA. To Stany Zjednoczone są właścicielem tego systemu strategicznego broni antyrakietowej. Oczywiście on ma bronić także całą Europę Środkową i Zachodnią. Ale przede wszystkim to amerykański system i Amerykanie będą decydować czy go otworzą, czy go zamkną" - mówił.
Pytany dlaczego rząd nie porozumiał się z Lechem Kaczyńskim w sprawie zmiany stanowiska dotyczącego negocjacji UE-Rosja przypomniał, że na początku roku Polska zniosła weto w sprawie rozmów z Rosją po tym jak ustały formalne przyczyny jego ustanowienia, czyli po zniesieniu embarga Rosji na nasze mięso.
Zaznaczył, że decyzja o kontynuowaniu rozmów była w rękach Komisji Europejskiej. "KE wspólnie z prezydencją francuską zdecydowały się zamrozić rozmowy w trakcie konfliktu gruzińskiego. Decyzja o tym, że wrócono do rozmów jest decyzją Komisji Europejskiej" - dodał.
Nowak mówił, że Polska miała swoje stanowisko jasne od momentu, kiedy znieśliśmy weto. Jeśli chodzi o strategiczną umowę między UE a Rosją, to Rada Europejska - szefowie rządów - mają głos decydujący - wówczas można się temu sprzeciwić. Na tym etapie ministrowie spraw zagranicznych wyrażają tylko swoją opinię" - zauważył polityk.
"Polska - jak 26 krajów UE (oprócz Litwy) - powiedziała: "rozmawiajmy, zobaczmy co z tego wyjdzie, wciągajmy Rosję w dialog w interesie nas wszystkich i przekonujmy ją do wykonania planu Sarkozy'ego" - dodał Nowak.
Kownacki zauważył, że to iż rozmowy z Rosją zostały wstrzymane to był efekt napaści na Gruzję. "Prawdą jest, że decyzja leżała w rękach KE i że sprzeciw wyrażony przez ministrów (SZ) formalnie nie zmieniał tego faktu" - zaznaczył.
Jak dodał, nawet gdyby Polska dołączyła do Litwy, to sprzeciw dwóch państw pewnie też nie byłby decydujący. "Natomiast nie uważam, że to jest bez znaczenia. Nie uważam, że samo przyłączenie się do większości jest jakąś wartością, którą można się chlubić" - podkreślił.
"Chciałbym wiedzieć, jakie korzyści Polska odniosła z tej decyzji" - mówił.
"Jeśli odchodzimy od podstawowego kanonu polskiej polityki zagranicznej, że wszyscy, również Rosja, muszą przestrzegać integralności terytorialnej innych państw, i nie wolno napadać na sąsiadów, nigdy, w żadnej sytuacji, jeśli od takich kanonów odchodzimy i mówimy: OK, było, minęło, nieważne, jednak rozmawiajmy, to moim zdaniem coś w zamian powinno się mieć" - podkreślił Kownacki. "Sam fakt, że będziemy jednym z 26 państw jest zbyt małym powodem" - dodał.
ab, pap