Posłanka swoim zachowaniem w piątek rano w Sejmie wzbudziła u dziennikarzy podejrzenie, iż znajduje się pod wpływem alkoholu.
Posłanka nie wzięła udziału w głosowaniach. Po wypowiedzi, która zrodziła wątpliwości, czy jest trzeźwa, udała się do sejmowej restauracji. Spędziła tam ponad dwie godziny.
Wyszła z niej w asyście m.in. przewodniczącego klubu Przemysława Gosiewskiego i rzecznika klubowej dyscypliny Marka Suskiego. Udała się bezpośrednio do domu poselskiego.
Pytana przez dziennikarzy, dlaczego nie chce się poddać badaniom alkomatem i powiedzieć, czy była pod wpływem alkoholu powiedziała: "Dlatego, że zrobicie z tym co chcecie".
Jedna z posłanek PiS powiedziała dziennikarzom, zanim Kruk wyszła z restauracji - "doprowadziliście ją do płaczu".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział dziennikarzom, że jeśli posłanka Kruk zrobiła "coś niewłaściwego", będą wobec niej wyciągnięte konsekwencje. "Jak wobec każdej osoby" - dodał w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
"Słyszałem o jakiejś sprawie, ale muszę ustalić co się w rzeczywistości stało. Jeżeli stało się coś niewłaściwego, to będą (konsekwencje), jak wobec każdej osoby" - mówił prezes PiS.
Dopytywany, czy poseł powinien w trakcie głosowań w Sejmie chwiać się na nogach i bełkotać, J. Kaczyński odpowiedział: "może na przykład jest chora".
Jak mówił, jest w trudnej sytuacji, bo - podkreślił - "ostatnio było kilka skandali, w tym takich jak (szefa ABW) Krzysztofa Bondaryka, zupełnie niebywałych i jakoś media tym tak bardzo się nie zajmowały".
"Zajmijcie się państwo sprawami nieporównanie ważniejszymi" - zwrócił się do dziennikarzy.
"To, że szefem służb specjalnych jest ktoś, kto jest w sytuacji pana Bondaryka to naprawdę w demokratycznym państwie, przy normalnej prasie, jako tako normalnej, byłoby przedmiotem codziennego intensywnego zainteresowania" - uważa prezes PiS.
Wiceszef PiS Adam Lipiński pytany, co mogło stać się Kruk, odpowiedział, że "nie wie, aby była ona pod wpływem alkoholu".
Posłowie PiS w rozmowach z dziennikarzami bagatelizują sprawę. "Ale jaka sprawa, co takiego się stało" - można usłyszeć od polityków tej partii.
Gosiewski powiedział, że chwilę rozmawiał z posłanką Kruk. Pytany, do jakiego wniosku doszedł, odparł: "(takiego), że bardzo cenię panią poseł Kruk".
Dopytywany podkreślił, że prosiłby, "żeby nie nadawać jakichś niepotrzebnych emocji wydarzeniom".
"Proszę zostawić już mnie wnioski z tej rozmowy" - dodał. "Na pewno będziemy sprawę wyjaśniać" - zapewnił. Pytany, czy sprawą zajmie się prezydium klubu ocenił, że "prezydium jest ciałem, które zajmuje się sprawami ważnymi.
"Elżbieta Kruk należy do bardzo pracowitych i jednych z najlepszych posłów w Sejmie i jestem zaskoczony całą sytuacją" - mówił przewodniczący klubu PiS.
W późniejszej rozmowie Gosiewski powiedział, że "nie było żadnej sprawy i klub nie zamierza się tą sprawą zajmować". Jak dodał, jest to także odpowiedź dla marszałka Sejmu, który zwrócił się do klubu o wyjaśnienie sytuacji.
[[mm_1]], [[mm_2]]Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski mówił wcześniej w piątek, że chce, aby klub PiS zajął się sprawą posłanki Elżbiety Kruk, która swoim zachowaniem w piątek rano w Sejmie wzbudziła u dziennikarzy podejrzenie, iż znajduje się pod wpływem alkoholu.
"W momencie, kiedy okazało się, że jest problem, zwróciłem się z prośbą do pani Małgorzaty Sadurskiej (sekretarz klubu PiS) o znalezienie wyjścia z tej sytuacji. O ile wiem, zdaje się, że klub PiS podjął działania zmierzające przynajmniej do tego, aby pani Kruk nie była obecna na sali obrad" - powiedział Komorowski dziennikarzom.
Wcześniej dziennikarze w kuluarach sejmowych pytali posłankę PiS, czy jest "w stanie wskazującym".
"W związku z tym, że co? Że miałam urodziny dwa dni temu" - odparła posłanka. Dodała, że dziwi ją takie zachowanie dziennikarzy. "Ja potrafię pracować dobrze, potrafię coś tam, coś tam; dziwią mnie takie właśnie zachowania" - odpowiadała Kruk.
"Ja jestem w stanie wskazującym? Tak? Naprawdę?" - pytała dziennikarkę Polsat News posłanka. "To proszę mnie zbadać alkomatem i będzie pani miała odpowiedź. A jak nie, to spotkamy się w sądzie" - mówiła Kruk, przerywając wypowiedź długimi chwilami milczenia.
Marszałek Komorowski poinformował, że sprawą może się zająć komisja etyki. "Dlatego, że wchodzi w grę złamanie nie tylko zasad, ale też przepisów prawa obowiązujących na terenie Sejmu, no i w ogóle obowiązujących w Polsce. Więc to może być przedmiotem obrad komisji etyki, ale przede wszystkim powinno być źródłem refleksji w samym klubie, jak uniknąć tego rodzaju sytuacji na przyszłość" - dodał.
Komorowski podkreślił, że posłowie nie podlegają marszałkowi. "Ja nie jestem dyrektorem zakładu pracy, nie mogę ukarać posła, może to zrobić tylko i wyłącznie komisja etyki poselskiej, ewentualnie własny klub. (...) Jeśli posłowie zachowują się w sposób skandaliczny na sali przeszkadzając prowadzić obrady, wtedy może chodzić w grę użycie straży marszałkowskiej, ale tego rodzaju przypadek na szczęście nie zaistniał" - tłumaczył marszałek.
Całą sprawę nazwał "gorszącą". "W dniu dzisiejszym pewnie z całych obrad Sejmu - pomimo, że prawie 400 ludzi pracowało - będzie jeden przekaz dotyczący pani poseł Kruk" - dodał.
Komorowski pytany, czy będzie chciał się spotkać z Kruk powiedział: "Znam większe przyjemności w życiu, nie zamierzam się spotykać z panią Kruk, szczególnie w tej sytuacji. Wszyscy posłowie są ludźmi dorosłymi, każdy odpowiada sam za siebie. Za posłów odpowiadają też kluby parlamentarne. Klub PiS powinien znaleźć rozwiązanie, które pozwoliłoby na uniknięcie tego rodzaju incydentu w przyszłości" - mówił.
Z kolei wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że jego koledzy zwrócili uwagę na nietypowe zachowanie pos. Kruk. Zastrzegł, że nie wiadomo, z czego ono wynika.
Niesiołowski podkreślił, że osobiście nie chce się sprawą Kruk zajmować, bo mogłoby to zostać uznane za "polityczną prowokację". Przyznał jednak, że należy się tą sprawą zająć "generalnie", aby było wiadomo, co w takiej sytuacji robić. Zaznaczył, że nie wie, czy w Sejmie jest alkomat.
PiS odwołał zaplanowaną wcześniej konferencję prasową, w której miał wziąć udział m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński.ab, pap