Prócz wyboru nowego lidera, partia uchwaliła rezolucję, w której ostrzegła przed zagrożeniem ze strony Rosji i jej popleczników na Ukrainie oraz określiła się jako jedyna siła polityczna, broniąca ukraińskiej tożsamości i interesów narodowych.
Prezydent Juszczenko, który do tej pory pełnił jedynie rolę honorowego przewodniczącego SLNU, zajął w sobotę miejsce dotychczasowego szefa tego ugrupowania, Wiaczesława Kyryłenki. Kyryłenko sam zaproponował, że ustąpi na rzecz prezydenta, a delegaci zjazdu poparli tę zmianę jednomyślnie.
Informacje o nowym przewodniczącym SLNU opublikowano na stronie internetowej partii; jej zjazd był zamknięty dla prasy. Według obecnych na zjeździe osób Juszczenko oświadczył w swym przemówieniu do delegatów, że przedstawiciel Naszej Ukrainy ma szansę objąć stanowisko przewodniczącego parlamentu. "Parlament powinien powrócić do pracy i otrzymać przewodniczącego. (...) Jeśli będziemy skonsolidowani, możemy znaleźć poparcie dla naszej kandydatury na to stanowisko" - miał powiedzieć prezydent.
Wystąpienie Juszczenki potwierdza wcześniejsze informacje, że po tym, jak rozwiązał na początku października parlament, nie dąży on już do wcześniejszych wyborów.
Zapowiadano je na początek grudnia, jednak w związku z tym, że deputowani nie zgodzili się ich sfinansować, rozmowy o wyborach ucichły.
Decyzja o rozwiązaniu parlamentu była następstwem rozpadu prozachodniej koalicji Bloku premier Julii Tymoszenko z uważanym wówczas za prezydencki blokiem Nasza Ukraina - Ludowa Samoobrona. W efekcie doszło także do rozpadu tego ostatniego ugrupowania. Część Naszej Ukrainy pozostała wierna prezydentowi, a deputowani Ludowej Samoobrony otwarcie zaczęli wspierać Tymoszenko.
Obecnie w ukraińskim parlamencie trwają rozmowy o powołaniu nowej koalicji. Na razie nie przyniosły one żadnych rezultatów.
Kyryłenko oświadczył w sobotę, że jego partia nie łudzi się co do swej możliwej koalicji ani z Blokiem Tymoszenko, ani z ugrupowaniem byłego premiera Wiktora Janukowycza - Partią Regionów Ukrainy.
"Tymoszenko i Janukowycz walczą o sympatię Kremla. My, na czele z prezydentem Juszczenką, walczymy o Ukrainę" - mówił podczas zjazdu SLNU.
Walce tej poświęcono uchwaloną przez zjazd rezolucję, w której delegaci skupili się na zagrożeniach dla bezpieczeństwa narodowego. Wymienili tu Rosję, "która dąży do kontroli przestrzeni postsowieckiej", "inspirowane przez Kreml prowokacje antyukraińskie", a także "sierpniowy atak wojsk rosyjskich na Gruzję, świadczący o realności tych zagrożeń".
Zjazd SLNU oskarżył także ukraińskich polityków, że dla osiągnięcia własnych celów gotowi są poświęcić wolność i bezpieczeństwo Ukrainy. Delegaci uważają, że w związku z tymi zagrożeniami należy m.in. zwiększyć finansowanie armii, wzmocnić odpowiedzialność prawną za przejawy separatyzmu, a także zadbać o informacyjne i gospodarcze interesy kraju.
ND, PAP