Premier Donald Tusk nie wykluczył w środę, że nowe rządowe samoloty specjalne mogłyby zostać zakupione na podstawie decyzji Rady Ministrów. "Dokonamy takiego zakupu błyskawicznie, nie jakiegoś szczególnie imponującego, ale takiego, który zapewni elementarne bezpieczeństwo, szczególnie prezydentowi. Po jego powrocie podejmiemy decyzję. Być może kwestię rozstrzygniemy w ciągu kilku, może kilkunastu tygodni" - mówił w Krakowie szef rządu.
Szef MON przypomniał w czwartek, że podjęte w sierpniu "decyzje polityczne", dotyczyły zakupu średnich samolotów o zasięgu ok. 7 tys. km. Mówiono wówczas o trzech nowych, 19-osobowych maszynach "z opcjonalną możliwością rozszerzenia przetargu o jeden samolot, czyli wariant 3+1".
"Takie były decyzje, do których dostosowujemy teraz procedurę przetargową" - wskazał Klich. "Nie rezygnujemy z niej" - dodał.
Jak podkreślił, opcja o której rozmawiał w ostatnich dniach z premierem "wymaga przedyskutowania i doprecyzowania warunków techniczno-taktycznych". "Tutaj jest możliwość, że zostaną zaproponowane samoloty większe" - ujawnił.
"W procedurze przetargowej zakładaliśmy bowiem, że samoloty Tu- 154 pozostaną do roku 2014 i 2015, jak to wynika z ich żywotności, a nowymi samolotami będziemy zastępować Jaki-40, których żywotność kończy się wcześniej" - powiedział minister.
O wymianie samolotów rządowych mówi się od kilkunastu lat. Ostatni przetarg na 6 nowych samolotów, rozpisany w 2006 roku, odwołano w czerwcu ub. roku z powodu błędów w warunkach przetargu - zarzucano, że przetarg mógł wygrać tylko brazylijski Embraer. Kolejny przetarg miał ruszyć na początku bieżącego roku.
Obecnie 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który obsługuje loty przedstawicieli najwyższych władz, eksploatuje samoloty Tu-154 i ponad 30-letnie Jaki-40. Na krótszych trasach przewozi pasażerów samolotami M-28 i śmigłowcami, z których część także lata od lat 70.pap, keb, ab