Podczas pierwszej rozprawy nieobecnego na sali Beenhakkera reprezentowała mecenas Elżbieta Dragun.
Obie strony nie skorzystały z zaproponowanej przez sąd ugody. Pełnomocnik Beenhakkera nie zgodziła się z argumentami strony pozwanej, że "felieton był umieszczony na stronie niszowej i nie wywołał większego oddźwięku". Jej zdaniem artykuł był szeroko komentowany przez media ogólnopolskie i wywołał szeroką dyskusję na temat prowadzenia kadry narodowej. Jest również łatwo dostępny w internecie. Dragun nie zgodziła się z innym argumentem pozwanego, że świat sportowy posługuje się dosadnym językiem.
"Nie znosi to bezprawności działań pozwanego" - podkreśliła.
Sąd nakazał obu stronom uzupełnienie dokumentów i odroczył rozprawę do 29 stycznia 2009 roku.
Beenhakker domaga się od Osucha przeprosin w prasie ogólnopolskiej i odszkodowania, którego wysokości nie chciała zdradzić mec. Dragun. Pełnomocnik selekcjonera reprezentacji nie wykluczyła, że w razie konieczności, jej klient osobiście stawi się w sądzie.
Po zakończeniu rozprawy Osuch nie zamierzał się wycofywać ze słów, które zamieścił w felietonie.
"Jestem świadomy tego, co piszę i biorę za to odpowiedzialność. Wobec tak licznych afer, jakie miały miejsce wokół reprezentacji, oraz jakości występu na mistrzostwach Europy trudno sądzić, żeby było inaczej. W środowisku piłkarskim mówią o tym wszyscy, ale każdy boi się o tym powiedzieć głośno. Ja byłem pierwszy, może trzeci. I dlatego teraz jest ten atak na mnie. Wielu ludzi z boku przyznaje mi jednak rację. Zdaję sobie sprawę, że to, co napisałem, będzie trudne do udowodnienia, ale przynajmniej otworzyłem wielu ludziom oczy" - skomentował Osuch.
Menedżer m.in. Pawła Brożka i Artura Boruca liczy, że nowy prezes PZPN Grzegorz Lato rozwiąże ten problem.
"Nie chcę mówić, czy Beenhakker powinien odejść, ale uważam, że prowadzi reprezentację w sposób niewłaściwy. Powołania są tendencyjne. Jestem na tym rynku najlepiej zorientowaną osobą w Polsce i wiem co się za tym kryje. Uważam, że racja jest po mojej stronie" - dodał Osuch.pap, em