Rząd chce, by Polska weszła do strefy euro w 2012 roku. Na środę zaplanowane jest kolejne spotkanie premiera Donalda Tuska z szefami partii i klubów parlamentarnych w sprawie europejskiej waluty.
Polską gospodarkę prezes PiS porównał do palącego się jeszcze w miarę dobrze ogniska. Kryzys gospodarczy opisał jako strumień wody, który może je przygasić. Według Jarosława Kaczyńskiego wprowadzenie euro oznaczałoby kolejny strumień wody.
"W tej chwili najważniejszą kwestią jest odpowiedzenie sobie na pytanie, co robić w perspektywie, niestety wyraźnej, coraz bardziej nieuniknionej, jaką jest kryzys. Ten, który zaczął się poza Polską, dociera już do naszych granic i wydaje się, że będzie trwał" - mówił prezes PiS.
"Nie będziemy mieli wpływu na to, co będą czynić Stany Zjednoczone, co będą czynić Chiny, ale powinniśmy mieć wpływ na to, co my będziemy robić. I nie powinniśmy podejmować drogi do przyjęcia euro" - podkreślił.
Jak dodał, by spełnić wymagania związane z wejściem do strefy euro trzeba mieć mały deficyt budżetowy oraz prowadzić rygorystyczną politykę monetarną, a ta wymusza podniesienie stóp procentowych. To wszystko - według Jarosława Kaczyńskiego - nie stwarza możliwości ograniczenia skutków nadchodzącego kryzysu finansowego.
W Gorzowie prezes PiS mówił też o niektórych założeniach programu PiS, który ma być zaprezentowany w styczniu. Zapowiedział, że będzie on dotyczył m.in. rozwoju regionalnego, który powinien uwzględniać odrębność województw i ich atuty. Podkreślał, że obecnie programy rozwoju regionów powstają według jednego szablonu.
Program PiS - jak mówił Jarosław Kaczyński - będzie też dotyczył wsparcia dla organizacji pozarządowych oraz zawierał propozycje dla młodych ludzi.
"Odradzamy organizację młodzieżową, zwracamy się do uczniów klas przedmaturalnych. Ale musimy zdawać sobie sprawę, że wszędzie na świecie partie prawicowe, a PiS taką właśnie jest, mają poparcie ludzi w wieku 40+" - powiedział lider PiS.
W spotkaniu w auli Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie Wlkp. uczestniczyło ok. 300 osób, w większości w starszym wieku.pap, keb