Akcja protestacyjna rozpoczęła się o godz. 11.30 na Dworcu Zachodnim, a nie jak zapowiadali w poniedziałek związkowcy, na stołecznym Dworcu Centralnym. Kolejarze zablokowali wszystkie tory, zarówno miejskie jak i dalekobieżne, biegnące z Dworca Zachodniego w kierunku centrum miasta.
Mimo gwizdów, wybuchów petard, okrzyków: "Złodzieje", "Nasz prezydent", "Godne emerytury dla nas wszystkich", "Chcemy weta prezydenta", protest przebiegał spokojnie. Demonstracja, poza blokadą torów, przebiegała spokojnie; uczestniczyło w niej ponad 500 związkowców.
Punktualnie o 13. akcja została zakończona. Czteroosobowa delegacja kolejarzy złożyła petycję w Kancelarii Prezydenta. Kolejarze domagają się, by Lech Kaczyński nie podpisał przyjętej w listopadzie przez Sejm ustawy o emeryturach pomostowych.
Emerytury pomostowe mają objąć ok. 250 tys. osób. Prawo do wcześniejszego odejścia na emeryturę utraci ok. 750 tys. osób, wśród nich m.in. artyści, dziennikarze oraz część kolejarzy. Ustawa o emeryturach pomostowych ma wejść w życie 1 stycznia 2009 r.
"Prezydent jest jedyną siłą, która broni naszych praw. Kolejarze powinni uzyskać uprawnienia do wcześniejszej emerytury" - mówił we wtorek przewodniczący Rady Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność" Henryk Grymel.
Rzecznik PKP PLK Krzysztof Łańcucki zapowiedział, że pasażerowie, którzy poniosą straty finansowe w wyniku protestu kolejarzy, będą mogli dochodzić swoich roszczeń od przewoźników grupy PKP.
"Jako przewoźnicy będziemy obciążali tymi kosztami organizatorów protestu" - powiedział Łańcucki. Przypomniał, że protest związkowców i blokada dojazdu do Warszawy są nielegalne.
Grupa PKP podkreśliła, że pracodawcy nie są stroną w sporze ze związkami zawodowymi. "Protest dotyczy sporu związków zawodowych wokół rozwiązań dotyczących emerytur pomostowych" - czytamy w komunikacie.ND, ab, PAP